czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 5



Wpół do 8 obudził mnie mój telefon, który zaczął dzwonić, pomyślałam, że zabiję tego, kto dzwoni do mnie tak wcześnie. Po chwili zobaczyłam, że to Neymar, więc odebrałam.
-Cześć! Mam nadzieję, że cię nie obudziłem.
-Hej.- powiedziałam zachrypniętym głosem.- Nie obudziłeś, zadzwoniłeś akurat chwilę po tym, jak wstałam.
-Aaa to dobrze.- zaśmiał się.- Chciałem się ciebie zapytać, czy wybierzesz się ze mną na trening, później od razu byśmy poszli zwiedzać.
-A o której masz ten trening?
-O 1030  muszę być na miejscu, to jak jedziesz ze mną?
-Jasne i tak nie mam nic do roboty.- powiedziałam z entuzjazmem uśmiechając się pod nosem.
- Cieszę się. Przyjdź do mojego domu 15 po.
-Ok. Do zobaczenia.
Po krótkiej rozmowie wstałam, zaścieliłam łóżko i poszłam do kuchni po butelkę wody. Idąc do kuchni zauważyłam Paulinę, która całowała się w drzwiach z Marc’iem. Chciałam się przemknąć do kuchni, żeby mnie nie zobaczyli ale po chwili usłyszałam, że  Paula woła mnie, żeby się przywitać.
-Hej Al!- zawołała radośnie.
-O cześć, nie zauważyłam was.- odpowiedziałam zawstydzona, bo stałam przed nimi w samej bieliźnie. Oboje zmierzyli mnie wzrokiem od stóp do głów. Mar’c po chwili opuścił wzrok i zaczął wgapiać się w podłogę.- Ja tylko wezmę wodę i idę.- dodałam po chwili uśmiechając się z wyraźnym zmieszaniem.
Szybko chwyciłam wodę, która stała w lodówce i zaczęłam zmierzać na górę, ale przy schodach zatrzymała mnie Paulina.
- Ej Paula przepraszam za tą akcję przy wejściu.- opuściłam wzrok.
- Przecież nic się nie stało, Marc i tak się już zbierał. Tylko mnie podwiózł, ale chyba stwierdził, że lepiej, żeby odprowadził mnie do samego wejścia.- zaśmiała się.- W ogóle to opowiadaj jak wczoraj było.- dodała.
- Zaprosiłam Neymara do środka i pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się, napiliśmy wina.- uśmiechnęłam się i dodałam.- Przy wyjściu pocałował mnie, odwzajemniłam, nic szczególnego.
-AAA! Nic szczególnego? Jak całuje?! Opowiadaj.- krzyknęła z ogromnym podekscytowaniem.
-Całkiem… nieźle.- odparłam i szeroko się uśmiechnęłam.- A jak było z Marc’iem?- zapytałam.
- Ty wiesz, że myślałam początkowo, że to jakiś zwykły dupek?
-No i…?
- Myliłam się!! Jest zajebisty!
-To… świetnie. A co robiliście?- zapytałam.
- Na imprezie jakiś idiota zaczął się do mnie przystawiać i nie mogłam się od niego opędzić, proponował… wiadomo. Marc widząc całą sytuację, podszedł do nas i zapytał się co jest, patrząc na mnie. Powiedziałam o co chodzi i po chwili powiedział do tego chłopaka, żeby odwalił od „ jego dziewczyny”. Czaisz? Powiedział, że jestem jego dziewczyną!
-Yyy. No i…?- wydusiłam z siebie
- Tamten nie uwierzył i powiedział, że taka „niezła dupa” jak ja nie poleciałaby na takiego pedałka jak Marc. Po chwili Bartra zmierzył tego palanta wzrokiem i delikatnie ujął mnie za policzek i namiętnie pocałował. Później podziękowałam mu i tańczyliśmy razem cały wieczór. Po imprezie zabrał mnie na plażę i chodziliśmy tak sobie i postanowiliśmy się wykąpać. Po kilku minutach siedzenia w wodzie Mar’c wybiegł z wody jak poparzony. Później się okazało, że został rzeczywiście poparzony, przez meduzę. Dostał parzydełkiem prosto w wewnętrzną część uda i to przy samym…- na chwilę się uciszyła i zaczęła się śmiać. Gdy się już uspokoiła, postanowiła kontynuować.- Żebyś ty widziała moją minę jak mi pokazywał to miejsce gdzie go bolało. Boże! Nie wiedziałam gdzie mam się patrzeć!- znów zaczęła się śmiać.- Pojechaliśmy do szpitala bo nie wiedzieliśmy co zrobić z tym fantem. Więc praktycznie całą noc spędziliśmy w szpitalu. Później podwiózł mnie do domu.
- No to nieźle się bawiłaś.- powiedziałam, ledwo powstrzymując śmiech.
-Mimo wszystko, świetnie się bawiłam.
- A wiesz, że Neymar zaproponował mi, że pokaże mi kilka fajnych miejsc w Barcelonie?- wtrąciłam.- A wcześniej idę z nim na trening.- powiedziałam i się szeroko uśmiechnęłam
-AAA! Świetnie!- przytuliła mnie i wydarła mi się w tym samym momencie do ucha.
- Dobra! Paulinko, ja idę się w końcu ubrać i uszykuję się do wyjścia. Dasz sobie ze wszystkim radę?.- uśmiechnęłam się
-Ok, a jak wrócisz to opowiesz mi jak było?- powiedziała patrząc na mnie wzrokiem smutnego kotka (rodem ze Shrek’a)
-Jasne, o ile wrócę.- uśmiechnęłam się, znacząco ruszając brwiami.

[ Jakieś 1,5 godziny później]
Ubrana byłam w miętowe szorty, białą koszulkę i szare conversy.Byłam już prawie gotowa do wyjścia. Postanowiłam jednak, że do mojego stroju będzie lepiej pasować wysoko upięty kucyk, więc rozczesałam włosy i spięłam je. Dostałam sms’a od neymara
- Jak tam? Gotowa do wyjścia? ;)
-Tak zaraz będę :>
Schowałam telefon do kieszeni i krzyknęłam do Pauli, że już wychodzę
-OKEJ! Baw się dobrze!
-Dzięki!
Wyszłam z mojego domu i już po chwili stałam przy wejściu do domu Neymar’a.
Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili zobaczyłam przystojniaka w drzwiach.
- Heeej maleńka, świetnie dzisiaj wyglądasz.- powiedział z lekkim uśmieszkiem.
- Cześć Ney.- powiedziałam, po czym stanęłam na palcach, żeby dać mu całusa.
- Chodź, jak będziemy wcześniej to jeszcze przedstawię ci moich kumpli z drużyny.- powiedział, po czym zamknął drzwi i objął mnie w pasie i zmierzaliśmy do jego auta, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Wsiadłam do samochodu, po chwili byliśmy już w drodze na Camp Nou.



 



Przepraszam, że taki beznadziejny, ale brakuje mi trochę weny :/ w ogóle uważam ten rozdział za kompletny niewypał :( ale sami oceńcie. Obiecuję, że nadrobię w kolejnych rozdziałach :*
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 4


Po chwili byliśmy już pod moim domem, staliśmy tak bez słowa przez dłuższą chwilę.
-Może wejdziesz?- zaproponowałam.
-Ok.- odpowiedział szczerząc się przy tym.
Powiedziałam do niego, żeby usiadł na kanapie i żeby czuł się jak u siebie, a ja zaraz wracam. Pobiegłam czym prędzej do łazienki, zmyłam rozmazany makijaż, poszłam szybko się przebrać w jakieś luźne ciuchy i wróciłam do chłopaka, który siedział w salonie. Usiadłam na fotelu naprzeciw niego. W końcu zapytał.
-Co sprowadza Cię do Barcelony? W ogóle, chyba nie jesteś stąd, bo masz taki nietypowy akcent.
- Ten dom należał do niedawna do mojego dziadka, a kiedy zmarł, dowiedziałam się, że przepisał na mnie cały swój majątek, czyli dom i… sporą sumkę pieniędzy. A co do mojego akcentu, masz rację, nie jestem stąd. Pochodzę z Polski.- uśmiechnęłam się.
- No nieźle, nie wiedziałem, że Polskie dziewczyny są takie ładne.-powiedział z lekkim podekscytowaniem.- A czym się zajmujesz, na co dzień?
-Niedawno skończyłam liceum.
-Serio? No nieźle. Myślałem, że jesteś jakąś modelką, czy coś.- powiedział szeroko się uśmiechając.
-Czyś ty zwariował? Za brzydka jestem na modelkę!- powiedziałam speszona.
-Czemu tak mówisz? Według mnie jesteś śliczna.- powiedział i puścił mi oczko.
-Pewnie każdej lasce tak mówisz.- zakpiłam.- Tylko spójrz na mnie. Jestem niska i w dodatku brzydka. Rzeczywiście! Piękność! Pff…
-Oj przestań pieprzyć głupoty! Według mnie wyglądasz idealnie… seksownie.- kiedy usłyszałam to co przed chwilą powiedział to mnie zamurowało.-
To, że jesteś niska to przecież dobrze. Bynajmniej ja nie chciałbym, żeby moja dziewczyna była wyższa ode mnie o głowę.- powiedział, szczerząc się do mnie.
-Dobra, dobra. A ty czym się zajmujesz?- przyrżnęłam głupa, przecież wiedziałam kim on jest, no ale.
-Ja… hmm, jakby to powiedzieć. Gram od niedawna w FC Barcelonie.
-Serio?- zapytałam, udając zdziwienie.- A myślałam, że jesteś modelem.- wyszczerzyłam się do niego a on zaczął się śmiać i tak rechotaliśmy się przez dłuższą chwilę. Zaproponowałam mojemu gościowi wino, powiedział, że z chęcią się napije razem ze mną. Poszłam do kuchni po kieliszki i butelkę wina, gdy wróciłam usiadłam obok niego i dalej kontynuowaliśmy konwersację.
- Szczerze, to trochę zdziwiłem się, że nie wiedziałaś, że jestem piłkarzem.
-Wiedziałam.- powiedziałam to, uśmiechnęłam się i nalałam wina do kieliszków, po czym upiłam łyk.
- Nie wnikam. Włączmy telewizję, może będzie coś ciekawego.- powiedział, podając mi pilot.
Przeglądając kanały natrafiliśmy raz na jakiś horror, raz na jakieś romansidło, potem jakieś wiadomości, ogólnie rzecz biorąc, same nudy. Po chwili mój towarzysz zabrał mi pilota i zaczął sam przeglądać kanały, zachłannie spijając wino. Włączył jakiś kanał, na którym leciał jakiś film dla dorosłych, kiedy tylko zobaczyliśmy co dzieje się na ekranie wybuchliśmy śmiechem, Neymar prawie wypluł wino, którego sekundę wcześniej się napił, po chwili włączył jakiś kanał muzyczny i nadal rozmawialiśmy, po chwili dostałam sms’a od Pauliny.
-Ja przenocuję u Mar’ca, a was zostawiam samych, tylko się nie zamęczcie, mośki! ;3.
-Ok :D.
Po przeczytaniu wiadomości od Pauliny wybuchłam śmiechem, po chwili pokazałam Neymarowi co jest napisane na wyświetlaczu telefonu.
-No okej, myślę, że to pewnie jest śmieszne, ale z łaski swojej przetłumacz mi kochana, bo nie rozumiem co jest tu napisane.- powiedział śmiejąc się i wskazał na telefon. Zrobiłam to, o co mnie poprosił i oboje po chwili prawie płakaliśmy ze śmiechu.
-Alex, ja się będę już zbierał, nie chcę Ci przeszkadzać.
- Ok.- powiedziałam z lekkim smutkiem, co zauważył Ney.
- Wiem, że chciałabyś, żebym został, ale nie mogę, muszę wypocząć, bo jutro mam trening.- powiedział zrezygnowany.-
Ale możemy się jutro spotkać, tym razem u mnie.- dodał po chwili.
- Ok, trzymam za słowo.- uśmiechnęłam się.
Poszłam odprowadzić chłopaka do drzwi, kiedy już wychodził, zatrzymałam go i ponownie podziękowałam, za to że uratował mnie w tym klubie, powiedział, że naprawdę nie ma za co dziękować, staliśmy przy drzwiach, po chwili Ney złożył krótki pocałunek na moich ustach. Stałam jak słup soli i nie wiedziałam co zrobić, pomyślałam, że chyba powinnam odwzajemnić, zrobiłam to. Pocałunek zaczął zamieniać się w bardziej namiętny, w końcu oderwaliśmy się od siebie.
-Przepraszam.- powiedział zmieszany.
-Ja też.- nastała chwila ciszy.- Ney idź już, bo się nie wyśpisz.
  - Okej. Aaa! Zapomniałem się ciebie zapytać o numer.- zaśmiał się i podał mi swój telefon, żebym zapisała mu numer. Zapisałam i oddałam mu komórkę.
-To wszystko? Żebyś się nie musiał wracać.- zaśmiałam się, po czym cmoknęłam go na pożegnanie, przytulił mnie mocno i poszedł do domu.
Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do kuchni po whiskey, nalałam trochę do szklanki, chwilę potem udałam się do łazienki, napuściłam wody do wanny i zanurzyłam się, popijałam trunek. Dostałam wiadomość od Ney’a
- Jutro wracam z treningu o 13. Przyjdę po ciebie, chcę Ci pokazać kilka fajnych miejsc w Barcelonie, pomyślałem, że to będzie lepsze od siedzenia w domu. Zgadzasz się? Dobranoc ;*
- Jasne, że się zgadzam. Dobranoc ;*
Odpisałam mu na wiadomość. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się w zupełnie wychłodzonej wodzie, chwyciłam za telefon, zobaczyłam że jest 315 . Wstałam z wanny, założyłam majtki i stanik, poszłam do pokoju. Położyłam się i wgapiając się w sufit rozmyślałam o naszym pocałunku, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.





Mam nadzieję, że się podoba ^^ Niedługo powinien być następny ;)
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 3


Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który zmierza w moją stronę, jakoś tak dziwnie się uśmiechał, byłam przerażona, był ode mnie dużo wyższy, chwycił mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany, zaczął się do mnie dobierać, szarpałam się i krzyczałam, ale zasłonił mi usta ręką, żeby nikt nie słyszał. Kopnęłam go w krocze, ale niezbyt skutecznie wymierzyłam cios, bo nic mu nie zrobiłam, szyderczo się zaśmiał, zaczął mnie przyduszać. Szarpałam się  jeszcze bardziej, łzy spływały mi po policzkach, nie mogłam oddychać. Po chwili jakichś dwóch facetów zaczęło na niego krzyczeć i się na niego rzucili, odciągnęli go ode mnie, a ja wyzwolona z jego uścisku zsunęłam się po ścianie, zobaczyłam, że to Ney i Bartra mnie uratowali. Marc, przewrócił tego chłopaka i go przygwoździł do ziemi. Neymar podbiegł do mnie i pomógł mi się podnieść, przytulił mnie i powiedział, że już wszystko w porządku, wciąż płakałam, ale jakoś świadomość, że on jest przy mnie, uspokoiła mnie trochę. Zaprowadził mnie do Pauliny, która czekała na mnie na dworze. Wrócił, żeby pomóc swojemu koledze wyprowadzić tamtego chłopaka z klubu. Paula była przerażona, tym co się stało, przytuliła mnie mocno.
-Już dobrze, Al uspokój się
-Szczęście, że chłopcy tam byli, bo nie wiem jakby to się skończyło.- powiedziałam zapłakana.- Paula nie będę Ci psuła wieczoru, wrócisz na imprezę, a ja poproszę Ney’a, żeby mnie odprowadził. Ok?- zapytałam.
-Ok, ale na pewno? Nie chcesz, żebym wróciła z tobą?
-Na pewno, masz się dobrze bawić.- posłałam jej uśmiech.
Po kilku minutach wrócił mój wybawca, i przytulił mnie ponownie.
-Ten dupek nic ci nie zrobił?- zapytał.
-Nie. Dziękuję, że mi pomogliście.- wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Odprowadzę Cię do domu. Nie chcę, żebyś wracała sama.
- Naprawdę? Dziękuję.
- Nie ma za co, to będzie dla mnie przyjemność.- uśmiechnął się.





Przepraszam, że tak krótko, ale zależało mi na tym, żeby jak najszybciej dodać ;)
CZYTASZ= KOMENTUJESZ ^^

Rozdział 2


Obudziły mnie promienie słońca, które przedzierały się przez zasłony w moim pokoju. Ledwo co się podniosłam a już na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech, byłam tak szczęśliwa, że mogłam góry przenosić. Poszłam do łazienki i ogarnęłam swój wygląd, zrobiłam sobie kreskę nad okiem i delikatnie pomalowałam rzęsy, ubrałam się w krótkie, czarne spodenki, neonowo zieloną bokserkę i trampki tego samego koloru. Kiedy wyszłam z łazienki i weszłam do mojej sypialni zauważyłam, że na łóżku siedzi Paulina i kiedy tylko mnie zobaczyła  zaczęła się szczerzyć, i powiedziała, że mamy fajnego sąsiada. Trochę się zdziwiłam, kiedy powiedziała, że zaprosił ją na imprezę do pobliskiego klubu i ma zabrać mnie ze sobą. W momencie się przeraziłam, bo nie wiedziałam w co się ubiorę, mimo tego, że zabrałam ze sobą dwie ogromne walizki z ciuchami. Po chwili rozmowy o nowy sąsiedzie poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę, która świeciła pustkami, więc poszłam po portfel i wyszłam po zakupy. Przechodząc obok domu mojego sąsiada zauważyłam, że majstruje on przy swoim samochodzie, pomyślałam, że może podejdę do niego i się przedstawię, ale stwierdziłam, że nie będę mu przeszkadzać, a przecież i tak później się poznamy, odniosłam dziwne wrażenie, że kogoś mi ten chłopak przypomina, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Weszłam do sklepu, który był nieopodal mojego domu, kupiłam trochę owoców i warzyw, ogólnie wszystkie potrzebne nam rzeczy, wróciłam do domu z siatkami pełnymi zakupów. Zrobiłam sałatkę i zawołałam Paulinę.
-Paula chodź! Śniadanie na stole!
-O nie! Sałatka?- wykrzywiła się.
-Oj nie przesadzaj, przecież nie będziemy jadły pizzy.- Puściłam jej oczko i się uśmiechnęłam.
Kiedy tylko zjadłyśmy śniadanie postanowiłyśmy wyjść i rozejrzeć się co ciekawego jest w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. Zwiedziłyśmy całą okolicę. Po długim spacerze postanowiłyśmy wejść do małej kawiarenki, kupić sobie kawę na wynos, usiąść na ławce w parku i pogadać. Paulina weszła po kawę a ja poczekałam przed kawiarnią. Po kilku minutach moja towarzyszka wyszła cała zdenerwowana z wielką plamą na koszulce.
-Jezu! Paula co ci się stało?
- Jakiś idiota wylał na mnie kawę!- krzyknęła zdenerwowana
- Dobra chodź do domu, przebierzesz się i pójdziemy do tego parku.
-Oki- powiedziała skrzywiona
Gdy się już przebrała poszłyśmy do parku i zajęłyśmy ławkę w cieniu jakiegoś drzewa, siedziałyśmy tak i gadałyśmy na przeróżne tematy. W pewnym momencie zauważyłam przystojnego chłopaka idącego obok naszej ławki.
-O to ten kretyn, który oblał mnie kawą.- powiedziała Paula
-Serio? On Cię oblał kawą? Jaja sobie robisz!- zdziwiona zapytałam przyjaciółkę.- Przecież to Marc Bartra, piłkarz FC Barcelony.
- No nie gadaj! I ja go nie poznałam? Chyba ślepa jestem!
- Najwidoczniej tak.- parsknęłam śmiechem.
Chłopak zauważył że się śmiejemy i zaczął iść w naszą stronę (trudno było nas nie zauważyć, bo położyłyśmy się ze śmiechu). Kiedy już stał przed nami uspokoiłyśmy się i na niego patrzyłyśmy, uważnie czekając co powie.
-Hej, przepraszam, za ten incydent z kawą, nie zauważyłem Cię.- powiedział lekko zakłopotany.
-Ok, wybaczam Ci. I tak nie lubiłam tej bluzki.- uśmiechnęła się Paulina
- Jestem Marc.- powiedział, podając rękę dziewczynie.
-Paula. Miło mi.- powiedziała znów się uśmiechając.
- Kim jest Twoja koleżanka?- powiedział, wskazując na mnie. Po chwili podał mi rękę.
-Alex. Miło mi.- uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił.
-Dobra dziewczyny, miło mi było poznać, ale śpieszę się, mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.- pożegnał się i uśmiechnął szeroko, ukazując szereg, białych jak perełki zębów.
Kiedy  odszedł na sporą odległość od nas zaczęłyśmy piszczeć jak jakieś wariatki, przechodnie gapili się na nas spod byka. Po ekscytującym spotkaniu w parku zebrałyśmy się do domu. Weszłam do domu i spojrzałam na zegarek, przeraziłam się, że jest już 1730. Zostało tylko pół godziny do imprezy, a ja nawet nie zaczęłam się szykować. Pobiegłam szybko na górę, ubrałam moją miętową sukienkę i czarne sandały na koturnie,
poprawiłam makijaż i lekko wyprostowałam włosy. Uszykowałam się i zostało mi jeszcze kilka minut do wyjścia. Zeszłam do salonu i po chwili z Pauliną wyszłyśmy niesamowicie podekscytowane imprezą. Klub był niedaleko, więc dotarłyśmy tam na piechotę, kiedy chciałyśmy wejść ochroniarz nie chciał nas wpuścić, bo „nie miałyśmy zaproszenia”, próbowałam przekonać tego bufona, żeby nas wpuścił, ale na marne, powiedział, że jak same nie odejdziemy, to będzie zmuszony wykopać nas osobiście. Gdy odeszłyśmy od wejścia zrezygnowane, zauważyłam, że wcześniej poznany przez nas chłopak- Marc wchodzi do klubu, podeszłam do niego i poprosiłam, żeby pomógł nam się dostać do środka. Zgodził się. Po chwili stałyśmy przy wejściu, ochroniarz, który
wcześniej nie był w stosunku do nas miły, wpuścił nas, nawet przeprosił. Po wejściu Marc powiedział, że zaraz wraca, tylko pójdzie po kumpla. Wrócił (ku mojemu zdziwieniu) z naszym sąsiadem, który był rozbawiony tą sytuacją, bo przecież on nas zaprosił.
-Marc, to wy się znacie?- zapytał zdziwiony.
-Tak, ta niezdara dziś wylała na mnie kawę.- wtrąciła Paula- A to moja przyjaciółka, poznajcie się- wskazała na mnie. Po czym podałam rękę przystojniakowi.
-Alex, miło mi.- uśmiechnęłam się
-Neymar, mi też miło, baaaardzo miło.- podał mi rękę i wyszczerzył się.
Wiedziałam już skąd go znałam, był kiedyś moim ulubionym piłkarzem, gdy byłam trochę młodsza to strasznie mi się podobał, niesamowicie się nim jarałam, nawet zaczęłam oglądać piłkę nożną, ale po kilku miesiącach mi przeszło. Po chwili zaprosił nas na drinki, wypiłam kilka, pogadałam z Ney’em, pośmialiśmy się, przeprosiłam go na chwilkę, bo zadzwonił mi telefon. Wyszłam na chwilę na korytarz i odebrałam telefon, dzwoniła moja mama i pytała czy wszystko ok, powiedziałam, że wszystko u mnie w porządku i właśnie jestem na imprezie z nowo poznanymi znajomymi. Pożegnałam się z mamą i rozłączyłam, kiedy się odwróciłam zobaczyłam…








Mam nadzieję, że choć trochę się spodobało ;)

Rozdział 1



W wieku 17 lat dowiedziałam się, że mój dziadek, który mieszkał w Barcelonie zmarł. Ku mojemu zdziwieniu przepisał na mnie cały swój majątek, czyli około 2,5 miliona złotych i willę, która mieściła się gdzieś na obrzeżach wspaniałego hiszpańskiego miasta. Sama nie wiedziałam dlaczego dziadek, spadek przepisał właśnie na mnie. W sumie to może dlatego, że byłam jego jedyną wnuczką, nie ważne. Niedawno skończyłam 18 lat i postanowiłam, że wyjadę z Polski do Hiszpanii, ale bałam się, że nie dam sobie rady sama w obcym kraju, więc oznajmiłam mojej najlepszej przyjaciółce Pauli, że zabieram ją ze sobą na wakacje. Wiedziałam, że zawsze marzyła o tym, żeby tam pojechać, więc  bez wahania się zgodziła, z resztą to było nasze wspólne marzenie. Czekając na samolot do Barcy siedziałyśmy jak na szpilkach, kiedy tylko usłyszałyśmy głos zapowiadający nasz samolot przeszłyśmy… nie to złe określenie, można powiedzieć że wbiegłyśmy przez bramki. W końcu lot zbliżał się ku końcowi, kiedy w końcu wylądowałyśmy wezwałam taksówkę i powiedziałam, żeby kierowca zawiózł nas pod wskazany adres. Taksówkarz zatrzymał się po 15 minutach jazdy i powiedział, że jesteśmy na miejscu, kiedy tylko wysiadłam zauważyłam piękny, duży dom, normalnie aż mnie zatkało. Stałyśmy z Paulą jak zamurowane i podziwiałyśmy ogrom budynku, po chwili zaczęłyśmy się szczerzyć do siebie nawzajem i dosłownie skakałyśmy z radości. Taksówkarz patrzył się na nas jak na jakieś wariatki, po chwili, gdy już się ogarnęłam, zapłaciłam za kurs.  Wzięłyśmy bagaże i weszłyśmy do domu, gdy byłyśmy już w środku moja ekscytacja była jeszcze większa, rzuciłyśmy torby i pobiegłyśmy sprawdzić cały dom, który wewnątrz był jeszcze większy niż się wydawało, mieścił on 4 sypialnie, które były na piętrze, ogromną kuchnię i dwie spore łazienki na każdym piętrze po jednej. Po obejściu już chyba każdego możliwego kąta domu wróciłam do salonu, gdzie była Paulina.
-No normalnie nie wierzę!- krzyknęłam z radości. Uszczypnij mnie!- zaśmiałam się, po czym Paulina rzeczywiście mnie uszczypnęła. Po chwili sterczenia w salonie poszłam do mojej sypialni rozpakować rzeczy, później poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w luźną piżamę i położyłam się do łóżka. Zasnęłam dosyć szybko.

 




Wiem, że to, co wstawiłam na razie nie jest jakieś szczególnie interesujące, ale akcja się rozkręci ;)