czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 5



Wpół do 8 obudził mnie mój telefon, który zaczął dzwonić, pomyślałam, że zabiję tego, kto dzwoni do mnie tak wcześnie. Po chwili zobaczyłam, że to Neymar, więc odebrałam.
-Cześć! Mam nadzieję, że cię nie obudziłem.
-Hej.- powiedziałam zachrypniętym głosem.- Nie obudziłeś, zadzwoniłeś akurat chwilę po tym, jak wstałam.
-Aaa to dobrze.- zaśmiał się.- Chciałem się ciebie zapytać, czy wybierzesz się ze mną na trening, później od razu byśmy poszli zwiedzać.
-A o której masz ten trening?
-O 1030  muszę być na miejscu, to jak jedziesz ze mną?
-Jasne i tak nie mam nic do roboty.- powiedziałam z entuzjazmem uśmiechając się pod nosem.
- Cieszę się. Przyjdź do mojego domu 15 po.
-Ok. Do zobaczenia.
Po krótkiej rozmowie wstałam, zaścieliłam łóżko i poszłam do kuchni po butelkę wody. Idąc do kuchni zauważyłam Paulinę, która całowała się w drzwiach z Marc’iem. Chciałam się przemknąć do kuchni, żeby mnie nie zobaczyli ale po chwili usłyszałam, że  Paula woła mnie, żeby się przywitać.
-Hej Al!- zawołała radośnie.
-O cześć, nie zauważyłam was.- odpowiedziałam zawstydzona, bo stałam przed nimi w samej bieliźnie. Oboje zmierzyli mnie wzrokiem od stóp do głów. Mar’c po chwili opuścił wzrok i zaczął wgapiać się w podłogę.- Ja tylko wezmę wodę i idę.- dodałam po chwili uśmiechając się z wyraźnym zmieszaniem.
Szybko chwyciłam wodę, która stała w lodówce i zaczęłam zmierzać na górę, ale przy schodach zatrzymała mnie Paulina.
- Ej Paula przepraszam za tą akcję przy wejściu.- opuściłam wzrok.
- Przecież nic się nie stało, Marc i tak się już zbierał. Tylko mnie podwiózł, ale chyba stwierdził, że lepiej, żeby odprowadził mnie do samego wejścia.- zaśmiała się.- W ogóle to opowiadaj jak wczoraj było.- dodała.
- Zaprosiłam Neymara do środka i pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się, napiliśmy wina.- uśmiechnęłam się i dodałam.- Przy wyjściu pocałował mnie, odwzajemniłam, nic szczególnego.
-AAA! Nic szczególnego? Jak całuje?! Opowiadaj.- krzyknęła z ogromnym podekscytowaniem.
-Całkiem… nieźle.- odparłam i szeroko się uśmiechnęłam.- A jak było z Marc’iem?- zapytałam.
- Ty wiesz, że myślałam początkowo, że to jakiś zwykły dupek?
-No i…?
- Myliłam się!! Jest zajebisty!
-To… świetnie. A co robiliście?- zapytałam.
- Na imprezie jakiś idiota zaczął się do mnie przystawiać i nie mogłam się od niego opędzić, proponował… wiadomo. Marc widząc całą sytuację, podszedł do nas i zapytał się co jest, patrząc na mnie. Powiedziałam o co chodzi i po chwili powiedział do tego chłopaka, żeby odwalił od „ jego dziewczyny”. Czaisz? Powiedział, że jestem jego dziewczyną!
-Yyy. No i…?- wydusiłam z siebie
- Tamten nie uwierzył i powiedział, że taka „niezła dupa” jak ja nie poleciałaby na takiego pedałka jak Marc. Po chwili Bartra zmierzył tego palanta wzrokiem i delikatnie ujął mnie za policzek i namiętnie pocałował. Później podziękowałam mu i tańczyliśmy razem cały wieczór. Po imprezie zabrał mnie na plażę i chodziliśmy tak sobie i postanowiliśmy się wykąpać. Po kilku minutach siedzenia w wodzie Mar’c wybiegł z wody jak poparzony. Później się okazało, że został rzeczywiście poparzony, przez meduzę. Dostał parzydełkiem prosto w wewnętrzną część uda i to przy samym…- na chwilę się uciszyła i zaczęła się śmiać. Gdy się już uspokoiła, postanowiła kontynuować.- Żebyś ty widziała moją minę jak mi pokazywał to miejsce gdzie go bolało. Boże! Nie wiedziałam gdzie mam się patrzeć!- znów zaczęła się śmiać.- Pojechaliśmy do szpitala bo nie wiedzieliśmy co zrobić z tym fantem. Więc praktycznie całą noc spędziliśmy w szpitalu. Później podwiózł mnie do domu.
- No to nieźle się bawiłaś.- powiedziałam, ledwo powstrzymując śmiech.
-Mimo wszystko, świetnie się bawiłam.
- A wiesz, że Neymar zaproponował mi, że pokaże mi kilka fajnych miejsc w Barcelonie?- wtrąciłam.- A wcześniej idę z nim na trening.- powiedziałam i się szeroko uśmiechnęłam
-AAA! Świetnie!- przytuliła mnie i wydarła mi się w tym samym momencie do ucha.
- Dobra! Paulinko, ja idę się w końcu ubrać i uszykuję się do wyjścia. Dasz sobie ze wszystkim radę?.- uśmiechnęłam się
-Ok, a jak wrócisz to opowiesz mi jak było?- powiedziała patrząc na mnie wzrokiem smutnego kotka (rodem ze Shrek’a)
-Jasne, o ile wrócę.- uśmiechnęłam się, znacząco ruszając brwiami.

[ Jakieś 1,5 godziny później]
Ubrana byłam w miętowe szorty, białą koszulkę i szare conversy.Byłam już prawie gotowa do wyjścia. Postanowiłam jednak, że do mojego stroju będzie lepiej pasować wysoko upięty kucyk, więc rozczesałam włosy i spięłam je. Dostałam sms’a od neymara
- Jak tam? Gotowa do wyjścia? ;)
-Tak zaraz będę :>
Schowałam telefon do kieszeni i krzyknęłam do Pauli, że już wychodzę
-OKEJ! Baw się dobrze!
-Dzięki!
Wyszłam z mojego domu i już po chwili stałam przy wejściu do domu Neymar’a.
Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili zobaczyłam przystojniaka w drzwiach.
- Heeej maleńka, świetnie dzisiaj wyglądasz.- powiedział z lekkim uśmieszkiem.
- Cześć Ney.- powiedziałam, po czym stanęłam na palcach, żeby dać mu całusa.
- Chodź, jak będziemy wcześniej to jeszcze przedstawię ci moich kumpli z drużyny.- powiedział, po czym zamknął drzwi i objął mnie w pasie i zmierzaliśmy do jego auta, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Wsiadłam do samochodu, po chwili byliśmy już w drodze na Camp Nou.



 



Przepraszam, że taki beznadziejny, ale brakuje mi trochę weny :/ w ogóle uważam ten rozdział za kompletny niewypał :( ale sami oceńcie. Obiecuję, że nadrobię w kolejnych rozdziałach :*
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Zabawna sytuacja z Marcem (: czekam na ciąg dalszy :)
    U nas pojawił się już 1 rozdział także zapraszam : njr-d.blogspot.com
    Pozdrawiam, Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) :)
    Czekam na next :*
    Zaprawszam do siebie :* ;)

    OdpowiedzUsuń