sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 6



Dojechaliśmy już na miejsce, weszliśmy do budynku. Ney zaprowadził mnie do szatni, gdzie jeszcze nikogo nie było. Siedzieliśmy sobie na ławeczce i gadaliśmy. Po kilku minutach do szatni wszedł Marc, który uśmiechnął się na mój widok
-Cześć! Jak tam noga?.- zapytałam wskazując miejsce, gdzie wcześniej poparzyła go meduza.
- Już nie boli
Patrzeliśmy na siebie po czym wybuchliśmy śmiechem. Biedny da Silva nie wiedział o co chodzi, w końcu Bartra wytłumaczył mu wszystko co do słowa. Teraz i Neymar nabijał się z kumpla. Kilka minut później do szatni wparowali wszyscy kolesie z drużyny. Neymar przedstawił mnie, później wszyscy udaliśmy się na murawę. Usiadłam gdzieś z boku i obserwowałam poczynania chłopaków. Trening zleciał dosyć szybko. Stałam pod drzwiami do szatni, czekając na Neymara. Wszyscy wyszli już z szatni, tylko pan Bartra i pan da Silva zostali w środku. Stwierdziłam, że wejdę i sprawdzę, co tak długo im zajmuje.
Wyminęłam się w drzwiach z Marc’iem. Podeszłam do Neymara, objęłam go i dałam całusa, on odwzajemnił. Po chwili zaczął mówić.
- Gdzie chciałabyś się dziś wybrać?
- Jest mi to obojętne, ważne, że będę miała miłe towarzystwo.- uśmiechnęłam się i spojrzałam prosto w jego oczy. Jejku! Jakie on ma piękne paczadełka.- pomyślałam.
- Jeszcze się spakuję i możemy spadać
-Ok.
Wyszliśmy z szatni, wsiedliśmy do auta i po kilku minutach byliśmy na miejscu. Okazało się, że skubaniec wymyślił spacer po Parc’u de la Ciutadella.
Tylko skąd on wiedział, że akurat tak chciałabym się wybrać? Byłam wniebowzięta.
Przez jakiś czas zapomniałam o wszystkim co mnie trapi. Niestety nie pocieszyłam się tym stanem zbyt długo. Natrafiłam na mojego byłego chłopaka (Michała), który był tam z jakąś swoją nową zdzirą.
-No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę? Znalazłaś sobie już jakiegoś przydupasa!
- Co cię to obchodzi? Przecież i tak nie jestem twoją dziewczyną. Zazdrosny jesteś?- powiedziałam mierząc go wzrokiem.
-O niego? Pfff… Chyba sobie jaja robisz! Jak on w ogóle wygląda. Do pięt mi nie dorasta! Z resztą idealnie pasuje do takiego paszteta jak ty!- kiedy tylko usłyszałam to co do mnie powiedział wyrwałam się z uścisku Neymara, który widząc jaka jestem wkurzona trzymał mnie jak najmocniej. Rzuciłam się na tego złamasa Michała i walnęłam mu z całej pety w mordę, krew popłynęła mu z nosa, a on po chwili wylądował na ziemi. Neymar podbiegł do mnie i odciągnął od niego. Dobrze, że zareagował, bo chyba bym go tam zabiła. Odeszliśmy od miejsca bójki i szybkim krokiem zmierzaliśmy w kierunku auta
-Przepraszam Ney, nie wiem co we mnie wstąpiło.- zatrzymałam się i spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka. Przytulił mnie, wytarł łzę, która spłynęła mi po policzku. Było mi strasznie głupio, że odwaliłam coś takiego przy nim.
-Kto to w ogóle był?
-Mój były. Może po prostu nie rozmawiajmy o tym. Przepraszam cię, naprawdę.- wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Nic się nie stało, serio.
- Za każdym razem kiedy go spotkam, powie coś co kompletnie wyprowadza mnie z równowagi, ale naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Nigdy nikomu aż tak nie przywaliłam.- gdy to powiedziałam spojrzałam się na Ney’a a on się uśmiechnął i namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam.
-Idziemy na plażę?
-Okej
Po jakimś czasie spacerowaliśmy już po Barcelonecie. Wiem, że to głupie, bo nie powinnam mówić praktycznie obcemu facetowi o moim dotychczasowym życiu, ale wyznałam wszystko Neymarowi i jakoś mi ulżyło. Sam mi powiedział, że gdyby był na moim miejscu to przywaliłby temu palantowi.
-Nie wiem jak taka fajna dziewczyna jak ty w ogóle zainteresowała się takim idiotą jak ten cały…
-Michał.- dokończyłam za niego bo widziałam że sprawia mu problem wypowiedzenie tego imienia.- Wiesz, że na początku myślałam, że jest świetnym chłopakiem, spędzał ze mną praktycznie cały swój czas, wspierał mnie w trudnych momentach, byliśmy razem prawie dwa lata. Po pewnym czasie zażądał ode mnie dowodu miłości, wiesz o co chodzi. Nie zgodziłam się, bo nie byłam gotowa, powiedział, że rozumie, ale później dowiedziałam się, że zdradzał mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Przynajmniej myślałam, że jest moją przyjaciółką. Popadłam w depresję przez to, jak mnie traktował. Oczerniał mnie przed znajomymi. Chciałam się nawet zabić przez ich okropne traktowanie. Przeniosłam się do innej szkoły, gdzie znalazłam dwie nowe przyjaciółki- Zuzę, która ma na twoim punkcie fioła i Paulinę, która już niekoniecznie darzyła cię sympatią, ale jakoś się do ciebie przekonała.- Neymar spojrzał na mnie i się uśmiechnął ze zdumieniem, poczochrałam ręką jego fryzurę, a on się zaśmiał i zrobił dokładnie to samo, po chwili kontynuowałam.- Zuzia po jakimś czasie musiała się przeprowadzić i nasz kontakt się nieco pogorszył, ale nadal się spotykałyśmy. A z Pauliną jesteśmy jak papużki nierozłączki.- wreszcie skończyłam opowiadać o moim beznadziejnym życiu i poprosiłam, żeby i on coś o sobie opowiedział. Po długiej rozmowie poszliśmy do jakiegoś baru napić się czegoś. Zaczął dzwonić mój telefon, odebrałam. Dzwoniła Zuza
- Cześć Alex.- usłyszałam, smutek w jej głosie.
- Cześć kochana, co się stało? Płakałaś?
- Tak, słuchaj. Dzwoniłam do ciebie do domu i twoja matka powiedziała mi, że jesteś w Barcelonie. Mogłabyś mnie przenocować?
- Jasne, a co się stało?- zapytałam zmartwiona.
- Spotkajmy się, to ci wszystko wytłumaczę. Przyjedź pod mój hotel, adres wyślę ci sms’em.
-Ok.
Rozłączyłam się i powiedziałam Neymarowi o całej tej sytuacji.
- Słuchaj, przepraszam cię. Dzwoniła Zuza i powiedziała, że chce, żebyśmy się spotkały.
- Ale jak, to ona jest w Barcelonie?- zapytał zdziwiony
- No chyba tak, skoro chce się spotkać.
- Mogę pojechać z tobą, podwiozę was do domu.
- Nie chcę ci zawracać głowy.
- To naprawdę dla mnie nie problem. To jak?
-Ok, chodźmy.












CZYTASZ= KOMENTUJESZ

1 komentarz: