niedziela, 28 września 2014

Ogłoszenie parafialne

Chciałam Was poinformować, że mam trochę kłopotów w szkole i muszę się trochę podciągnąć z kilku przedmiotów. :/ W związku z tym, rozdziały będą się pojawiały rzadziej, ale mimo wszystko postaram się coś naskrobać w wolnej chwili :)

sobota, 20 września 2014

Rozdział 19

Rano ani ja, ani Ney nie mogliśmy zebrać się z łóżka.
- Chyba troszkę przesadziliśmy tej nocy, nie uważasz?- zapytałam po przebudzeniu.
- No może trochę- powiedział i się przeciągnął.- Ale waaarto było- dodał po chwili i szeroko się uśmiechnął.
Mhmmm- przyznałam mu rację i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.

[3 godziny później]
Odwiozłam Ney’a na lotnisko i z trudem się z nim pożegnałam. Mimo tego, że do Barcelony miałam przylecieć półtora tygodnia później, wiedziałam, że stęsknię się za nim cholernie.
- Ej ej ej tylko mi tu nie płacz kochana.- zaśmiał się i mnie przytulił, gdy zobaczył, że oczy mi się zaszkliły.
- Nie no coś ty!- uśmiechnęłam się i ponownie się do niego przytuliłam.
- Dobra, ja już muszę iść. Kocham cię.
- Ja ciebie też, trzymaj się- odpowiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
Po straaasznie długim  pożegnaniu, czekałam jeszcze aż samolot którym miał lecieć wystartuje. Gdy samolot odleciał, postanowiłam pojechać do domu. Po powrocie położyłam się na leżaku w ogrodzie i patrzyłam się w bezchmurne niebo. Rozmyślałam o tym, jakie szczęście mnie spotkało.
- To po prostu niesamowite, że poznałam w końcu wspaniałego faceta. Ja pierdzielę, nie mogę teraz uwierzyć w to, że sam Neymar da Silva Santos Jr. jest moim chłopakiem. No po prostu nie wieeerzę! Nie sądziłam, że taka zwyczajna dziewczyna jak ja może zainteresować światowej sławy piłkarza. W sumie mam gdzieś to, że ma kupę kasy, że jest sławny, po prostu wisi mi to i powiewa … Jedyne co cały czas mnie zastanawia to, to że on mógłby mieć praktycznie każdą dziewczynę jaką sobie tylko wymarzy a wybrał mnie…- moje przemyślenia przerwał Dominik.
- No i co o tym myślisz?- zapytał z wyraźnym podekscytowaniem
- Słucham? Co mówiłeś? Bo zamyśliłam się i… nie słyszałam, sorry.- powiedziałam zdezorientowana.
- No mogę czy nie?
- Ale co?
- No mogę do was przyjechać?
- Yyy?
- Pytałem się, czy mogę przyjechać do was… na ten tydzień, albo dwa?
- A szkoła? Pomyślałeś w ogóle o tym? Poza tym… co ci w ogóle do głowy przyszło? Rodzice wiedzą?- zasypałam go serią pytań.
- No nie… ale najpierw ciebie chciałem zapytać.
- Nie ma mowy! Nie będziesz zawalał szkoły!
- Nie zawalę, bo przedłużyli nam wakacje o dwa tygodnie, bo przecież remont robią i się nie wyrobili.
-No nie wiem młody… Czemu wcześniej nie zapytałeś? Nie wiem co na to Ney…
- To znaczy, że się zgadzasz?
- No… powiedzmy… ale zobaczymy co powie Neymar, jeśli on się zgodzi to ok. A warto by było jeszcze  rodziców poinformować o twoich planach, co nie?
- Już idę się zapytać.
Rozwalił mnie pomysł mojego (niech będzie) brata. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, bo osobiście nie miałam nic przeciwko temu, żeby przyjechał na jakiś czas, tym bardziej, że ma przedłużone wakacje, ale nie wiem jak zareagowałby na to Neymar, bo przecież miałam zamieszkać z nim.
Siedziałam jeszcze chwilę w ogrodzie. Dostałam sms od Neya.
- Już jestem prawie na miejscu. Jadę taksówką do domu :>
- Ok, a jak minęła podróż? :>
- Nawet spoko, pomijając fakt, że nie miałem z kim pogadać :<
- Oj :/ A właśnie! Muszę ci o czymś powiedzieć, ale to może zadzwonię hmm? :>
- Jasne. A co takiego? :o
Zadzwoniłam do niego i powiedziałam o czym gadałam z Dominikiem.
- Sam nie wiem… Chociaż… Nie widzę problemu. Tylko musi powiedzieć rodzicom, co nie?
- No tak, poszedł się zapytać. Szczerze? Wątpię, żeby się zgodzili.
- No to zobaczy się, dobra muszę już kończyć, bo już dojechałem. Muszę się rozpakować i iść na zakupy bo lodówka pewnie świeci pustkami.
-Ok, jak dowiem się co postanowili rodzice w sprawie Dominika to zadzwonię, albo napiszę.
- Ok. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Trzymaj się.
- Hej.
Skończyłam rozmawiać i poszłam do domu. Od razu poszłam do salonu, gdzie zapewne siedzieli rodzice z Dominikiem. Rzeczywiście byli tam. Dominik wyglądał na niezbyt zadowolonego, z kolei rodzice… no sama nie wiem jak to opisać. Zapytałam o co chodzi.
- Co jest?
- Mogę jechać- odpowiedział Dominik.
- To chyba dobrze… nie cieszysz się?
- Cieszę… tylko…
- Jadę z wami.- powiedział tata.
- Ahaaa…. Ale po co?
- No przecież musi młody jakoś wrócić co nie?
- No w sumie… Spoooko…

[Półtora tygodnia później]
Dojechaliśmy już do domu taksówką, napisałam sms do Neya, że już jestem na miejscu i że niedługo przyjdę do niego, zgodził się. Oprowadziłam tatę i Dominika po domu, byli pod ogromnym wrażeniem. Chłopaki usadowili się na kanapie w salonie i gadali… oczywiście strasznie się obaj jarali tym, że są w Barcelonie itp. Zagadałam się z nimi i zupełnie zapomniałam o tym, że przecież miałam iść do Neya. Powiedziałam tacie, że wychodzę. Otwarłam drzwi i zobaczyłam stojącego za nimi Neymara. Wyszczerzyłam się na jego widok.
- Heeej.- powiedziałam, on zawtórował, po czym zaprosiłam go do środka. Gdy tylko zamknęłam drzwi Ney podszedł do mnie, przyciągnął do siebie, objął i zaczął całować. Naprawdę mi tego brakowało przez ten czas. Odwzajemniłam pocałunek. Ney w końcu podniósł mnie i zaczął zmierzać w kierunku salonu. Chciałam mu przypomnieć, że nie jesteśmy sami, ale całował mnie w ten sposób, że po prostu nie mogłam się od niego oderwać.

 



No i jest kolejny, wybaczcie mi, że jest taki ch*jowy :/ Z pisaniem idzie mi duużo gorzej niż wcześniej :/ Czytam Wasze opowiadania i myślę, że moje jest coraz bardziej nużące. Na początku naprawdę było fajne i zdecydowanie bardziej interesujące... teraz to jest po prostu jakaś masakra.
Napiszcie mi proszę, co o tym wszystkim sądzicie, bo mam strasznego doła  ;_;

sobota, 13 września 2014

Rozdział 18

- Nie wiem… A co chcesz?- powiedziałem i przymrużyłem oczy, a ona się zaśmiała.
- Kompletnie nie mam pomysłu. Hmmm… może obczajmy jakiś film, albo coś?
- A może zagramy…
- Nieee, tylko nie to! Człowieku, wykończysz mnie z tym.- powiedziała i zdzieliła mnie poduszką.
- No ale miałaś mnie trochę podszkolić, więc…- odpowiedziałem i oddałem.
- No dobra, ale później obejrzyjmy jakiś film, co?- zrobiła smutną minkę i odłożyła poduszkę.
- Spoko, tylko jaki? Komedia, horror, albooo…- uśmiechnąłem się i uniosłem brew.
- Haha! Czyś ty zgłupiał?
- Nie. Czemu?- wyszczerzyłem się.
- Pfff… poszukam jakiejś komedii, horroru i czegoś specjalnie… dla ciebie.- puściła mi oczko, wyszczerzyła się i chwyciła laptop, zaczęła szukać filmów.
- Ty wiesz, że żartowałem z tym…- powiedziałem śmiejąc się, gdy zauważyłem, że zaczyna przeglądać filmy, które były… No w każdym bądź razie nie zaliczały się one do komedii, ani horrorów.
- Wiem, ale tak z ciekawości przeglądam.
- Bo już myślałem...
- Jaja sobie robię przecież.- powiedziała i zamknęła laptop.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku, pogadaliśmy, później wspólnie poszliśmy przygotować śniadanie, to znaczy Alex robiła śniadanie, a ja siedziałem i patrzyłem się na nią.
- Jeeejku, to ty mi się tak przyglądasz?- zapytała ze zdziwieniem.
- Po prostu… Chyba lepiej nie mogłem trafić- spojrzała na mnie pytająco- Nie dość, że jesteś niesamowicie ładna i… to jeszcze zajebiście grasz w nogę, w dodatku jak coś ugotujesz to normalnie…
Taka kobieta to wręcz ideał.
- Przestań, bo się zarumienię- zaśmiała się.- Nie przesadzasz troszkę?- dodała po chwili.
- Niby czemu?
- No bo… modelką to ja nie zostanę, a naleśniki to chyba każdy potrafi zrobić. No… z małymi wyjątkami- powiedziała i zaśmiała się.
- Tsaaa… Ty mi mów, a ja wiem swoje. Według mnie jesteś idealna.
-Nikt nie jest idealny, Ney, a nawet jeśli, to na pewno nie ja.- zmierzyła mnie wzrokiem i opuściła głowę.
- Oj… jesteś.- uśmiechnąłem się i przytuliłem ją.
 

[Jakieś 2 godziny później]
- No jaaaa! Nie wytrzymam, znów mnie ograłaś. Ja pierdzielę!- powiedziałem zirytowany.
- Nie bulwersuj się tak. Poza tym, idzie ci znacznie lepiej niż wcześniej.
- Ooo! Dobrze wiedzieć.
- Dawaj jeszcze jeden mecz.
- Nieee! Już mam dosyć.
- Sam chciałeś grać, a teraz się migasz?
-Jaki ma sens granie z tobą, skoro i tak zawsze wygrywasz?- powiedziałem z nadąsaną miną.
- Nie zawsze- odpowiedziała i założyła ręce.
- Dobra, jeszcze raz, ale daj mi fory, co?
- Niee maa! Jak się postarasz to może uda ci się wygrać.
- Ale przypał, nie sądziłem, że jestem taką lamą. Żeby dziewczyna mnie ograła?- powiedziałem śmiejąc się i przybiłem facepalma, Al spojrzała na mnie powstrzymując śmiech.
Rozegraliśmy kolejny mecz, który tym razem zakończył się remisem. Po chwili włączyliśmy jakąś komedię, ale nie obejrzeliśmy jej, bo zaczęła się burza.
- Kurw…- powiedziała Alex, ale nie dokończyła, bo wiedziała, że nie lubię jak przeklina. „ No bo do takiej ładnej dziewczyny to nie pasuje” i zgodzę się z tym, ale ona jakoś za szczególnie się tym nie przejmowała i czasami klęła jak najęta.
- Kurde… ta pogoda jest po prostu okropna!- powiedziała po chwili, usiadła obok mnie i wtuliła się we mnie.
- No wiem, to co robimy?
- Chyba zostaje nam siedzieć i umierać z nudów.- odparła zawiedziona.
- Ehm… niekoniecznie.- powiedziałem i zacząłem ją łaskotać, zaczęła się śmiać. Normalnie płakała już ze śmiechu, gdy przestałem spojrzała mi głęboko w oczy i się uśmiechnęła.  Zaczęła mnie całować, zdziwiłem się, ale odwzajemniałem każdy jej pocałunek. Naprawdę nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.



*Alex*
Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, że odważyłam się to zrobić, bałam się tego, że coś spieprzę, że go rozczaruję, czy coś, ale poszło zdecydowanie lepiej niż przypuszczałam. Pocałowałam go, on odwzajemniał, później wylądowaliśmy w łóżku.
- To było… niesamowite.- powiedział Ney z uśmiechem na twarzy, gdy już było po wszystkim.
- Serio?- zapytałam niepewnie.
- Serio, nie wiedziałem, że… Jesteś aż tak dobra w tych sprawach.
- No to dobrze… ja też nie wiedziałam.- powiedziałam i odetchnęłam z ulgą, a on pocałował mnie w czoło.
Sporo czasu leżeliśmy w łóżku, rozmawialiśmy. Później dokończyliśmy oglądać tą nieszczęsną komedię. Około 1800 wrócili rodzice z Dominikiem. Po kolacji pomogłam się spakować Neyowi, bo następnego dnia miał samolot powrotny do Barcelony. Wieczorem zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale oboje stwierdziliśmy, że zdecydowanie lepiej będzie porobić… coś innego.  







No i oddaję kolejny rozdział w Wasze ręce :D Mam nadzieję, że się spodobał choć trochę ;) Nie wiedzieć czemu mam straszną bekę, gdy wspomnę sobie ten rozdział xD  po prostu chyba nie potrafię sobie wyobrazić Neya w "takiej" sytuacji xD
 

piątek, 5 września 2014

Rozdział 17

- Wiecie, mam wam coś ważnego do powiedzenia- wydusiłam z siebie w końcu. Mama spojrzała na mnie z przerażeniem, pewnie znów pomyślała, że jestem w ciąży, nie wiem co ona z tym miała.
- Co takiego, kochanie?- zapytał tata. Przynajmniej jemu nie odwalało.
- Dostałam się na medycynę.
- Naprawdę? To cudownie!- powiedzieli zgodnie rodzice.
- Tak tylko… w Barcelonie.
- Aha… No świetnie. To zostawisz nas i zamieszkasz z nim, tak? Cudownie!- mama uniosła głos i wyszła z jadalni. Pobiegłam za nią.
- Mamo, poczekaj! Po prostu złożyłam papiery na uczelni w Barcelonie, bo myślałam, że studia w Hiszpanii będą lepszą opcją. To już nie jest kwestia tego, że Neymar tam mieszka, tylko pomyślałam, że poznam nowych ludzi i …
- Ale czemu nam nic wcześniej nie powiedziałaś?
- Bo niedawno sama się dowiedziałam, że jednak mnie przyjęli. Miałam marne szanse, ale jednak się dostałam. Myślałam, że się ucieszysz, a ty znów odwalasz szopkę.
- Przepraszam, ale po prostu nie mogę zrozumieć tego, że się wyprowadzisz i odetniesz się od nas i…
- Mamuś, nie odetnę się, będę dzwonić, będę was odwiedzać. Czemu w ogóle pomyślałaś, że się odetnę?- powiedziałam i przytuliłam się do mamy.
- Nie wiem. Przepraszam.
- Dobra, chodź, dokończymy kolację.
Wróciłyśmy do jadalni, dokończyłyśmy jeść, później pomogłam zmywać. Jeszcze poszłam do salonu zagrać z Dominikiem w fifę, bo truł mi strasznie, Ney siedział na kanapie i podziwiał nasze poczynania. Dałam kuzynowi fory i dałam mu wygrać, a niech się chłopak cieszy, Neymar nabijał się ze mnie, że przegrałam i tym razem zagrałam z nim. Po kilkudziesięciu minutach nawalania w fifę wróciłam z Neyem do pokoju. Zaczęliśmy rozmawiać odnośnie mojej przeprowadzki do Barcelony.
- Wiesz, skoro już jesteśmy razem, to może… zamieszkasz ze mną?
- W sumie… czemu nie?- uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka.- Ej a co ty na to, żebym pokazała ci trochę miasto? Jutro i tak zostajemy sami, bo rodzice jadą w odwiedziny do babci, zabierają ze sobą Dominika, więc  mogłabym cię trochę oprowadzić.
- Jasne, możemy się jutro przejść.
- Muszę zadzwonić do Pauliny, zapytać się jak tam jej poszło z Marciem.- palnęłam głupio, miałam nikomu nie mówić, ale się wygadałam.
- Z czym?
- A… nieważne.
- No powieeedz- usiadł obok mnie i oparł głowę o moje ramię.
- Niee…
- Gadaaj- zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać, niestety wiedział, jak ze mnie wyciągnąć tę informację.
- Dooobra, ale przestań!- śmiałam się cały czas.
- Ok- odpowiedział, wyszczerzył się i pocałował mnie w nos.
- No więc… Paulina dzisiaj do mnie dzwoniła i powiedziała, że lekarz potwierdził jej ciążę.
- Że co? Jaką ciążę? Paula jest w ciąży?- zapytał ze zdziwieniem.
- No przecież ci powiedziałam.  No to dzwonię- powiedziałam po czym chwyciłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Hej Paulinko, jak tam?
- Gdy mu powiedziałam to początkowo się zdziwił, ale później powiedział, że jest chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Aaaa! Nawet nie wiesz jak się cieszę.- wydarłam się do słuchawki.
- Haha, wieeem, słyszę właśnie. A powiedz, jak rodzice zareagowali na wieść, że się przeprowadzasz?
- Aaa… mama stwierdziła, że jak się przeprowadzę, to się od nich odetnę i… nie wiem co jej w ogóle odbiło.
- No nieźle, a jak tam z Neymarem?
- Nawet spoczko, a co?
- Oj… chodzi mi czy …
- Dziewczynooo!
- No co? Ciekawa jestem- powiedziała z podekscytowaniem.
- Prawie… chyba, ale Dominik nam przeszkodził.
- No nie mogę…
- No cooo?
- Niiic- zaśmiała się.
- Dobra, ja już będę kończyć, bo Ney się niecierpliwi.- powiedziałam, ale zrozumiałam, że lepiej powinnam dobierać słowa.
- Haha! Trzymam kciuki- znów zaczęła się śmiać. Po co ja jej w ogóle mówiłam, że mam zamiar z nim „to” zrobić?
- Dobra, trzymaj się gamoniu!
- Na razie!- powiedziała, po czym ja się rozłączyłam.
Opowiedziałam Neymarowi o tym, co powiedziała mi przyjaciółka. Zawiesił się na tym, że Paula jest w ciąży i nadal nie mógł ogarnąć co mu przed chwilą powiedziałam.


[Następnego dnia]

*Ney*
Tym razem Al spała obok mnie. W sumie, czemu wcześniej tego nie zrobiła? Jak tylko się obudziłem i spojrzałem na nią, to przypomniało mi się to co zaszło w kuchni. Kuźwa, nie wiem co mi odwaliło, może nie powinienem, bo wiem, że nigdy nie była z facetem bliżej…  Chociaż, nie miała nic przeciwko, gdy zacząłem ją całować, sam nie wiem.
- Dzień dobry.- powiedziała do mnie Al zachrypniętym głosem.
- Dzień dobry, jak się spało?- pocałowałem ją w policzek, a ona się szeroko uśmiechnęła.
- Nawet dobrze, a tobie?
- W miarę… Wiesz, ten plan z wycieczką po mieście chyba nam nie wypali, bo pogoda jest straszna.- powiedziałem i wskazałem ręką na okno.
- No super, po prostu świetnie- powiedziała i się skrzywiła.- I co my będziemy robić, co?- dodała.




Wstawiam kolejny, zgodnie z obietnicą :) przepraszam, że taki krótki, ale kompletnie nie mam pomysłów. Brakuje mi weny :'( to wszystko przez tą szkołę xD w ogóle trochę spieprzyłam sprawę z tym, że nie wspominałam nic o tym, że nic nie wydarzyło się między Ney'em a Alex, wiecie o co mi chodzi ;) mam nadzieję, że wybaczycie mi to :D

AAA! I macie tutaj dwie foty Ney'a :D jedna po prostu... ahhh <3 a ta druga... masakra xD