Rano
ani ja, ani Ney nie mogliśmy zebrać się z łóżka.
- Chyba troszkę przesadziliśmy tej nocy, nie uważasz?- zapytałam po
przebudzeniu.
- No może trochę- powiedział i się przeciągnął.- Ale waaarto było- dodał po
chwili i szeroko się uśmiechnął.
Mhmmm- przyznałam mu rację i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
[3 godziny później]
Odwiozłam Ney’a na lotnisko i z trudem się z nim pożegnałam. Mimo tego, że do
Barcelony miałam przylecieć półtora tygodnia później, wiedziałam, że stęsknię
się za nim cholernie.
- Ej ej ej tylko mi tu nie płacz kochana.- zaśmiał się i mnie przytulił, gdy
zobaczył, że oczy mi się zaszkliły.
- Nie no coś ty!- uśmiechnęłam się i ponownie się do niego przytuliłam.
- Dobra, ja już muszę iść. Kocham cię.
- Ja ciebie też, trzymaj się- odpowiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
Po straaasznie długim pożegnaniu,
czekałam jeszcze aż samolot którym miał lecieć wystartuje. Gdy samolot
odleciał, postanowiłam pojechać do domu. Po powrocie położyłam się na leżaku w
ogrodzie i patrzyłam się w bezchmurne niebo. Rozmyślałam o tym, jakie szczęście
mnie spotkało.
- To po prostu niesamowite, że poznałam w końcu wspaniałego faceta. Ja
pierdzielę, nie mogę teraz uwierzyć w to, że sam Neymar da Silva Santos Jr.
jest moim chłopakiem. No po prostu nie wieeerzę! Nie sądziłam, że taka
zwyczajna dziewczyna jak ja może zainteresować światowej sławy piłkarza. W
sumie mam gdzieś to, że ma kupę kasy, że jest sławny, po prostu wisi mi to i
powiewa … Jedyne co cały czas mnie zastanawia to, to że on mógłby mieć
praktycznie każdą dziewczynę jaką sobie tylko wymarzy a wybrał mnie…- moje przemyślenia
przerwał Dominik.
- No i co o tym myślisz?- zapytał z wyraźnym podekscytowaniem
- Słucham? Co mówiłeś? Bo zamyśliłam się i… nie słyszałam, sorry.- powiedziałam
zdezorientowana.
- No mogę czy nie?
- Ale co?
- No mogę do was przyjechać?
- Yyy?
- Pytałem się, czy mogę przyjechać do was… na ten tydzień, albo dwa?
- A szkoła? Pomyślałeś w ogóle o tym? Poza tym… co ci w ogóle do głowy
przyszło? Rodzice wiedzą?- zasypałam go serią pytań.
- No nie… ale najpierw ciebie chciałem zapytać.
- Nie ma mowy! Nie będziesz zawalał szkoły!
- Nie zawalę, bo przedłużyli nam wakacje o dwa tygodnie, bo przecież remont
robią i się nie wyrobili.
-No nie wiem młody… Czemu wcześniej nie zapytałeś? Nie wiem co na to Ney…
- To znaczy, że się zgadzasz?
- No… powiedzmy… ale zobaczymy co powie Neymar, jeśli on się zgodzi to ok. A
warto by było jeszcze rodziców
poinformować o twoich planach, co nie?
- Już idę się zapytać.
Rozwalił mnie pomysł mojego (niech będzie) brata. Nie wiedziałam co mam
powiedzieć, bo osobiście nie miałam nic przeciwko temu, żeby przyjechał na
jakiś czas, tym bardziej, że ma przedłużone wakacje, ale nie wiem jak zareagowałby
na to Neymar, bo przecież miałam zamieszkać z nim.
Siedziałam jeszcze chwilę w ogrodzie. Dostałam sms od Neya.
- Już jestem prawie na miejscu. Jadę taksówką do domu :>
- Ok, a jak minęła podróż? :>
- Nawet spoko, pomijając fakt, że nie miałem z kim pogadać :<
- Oj :/ A właśnie! Muszę ci o czymś powiedzieć, ale to może zadzwonię hmm?
:>
- Jasne. A co takiego? :o
Zadzwoniłam do niego i powiedziałam o czym gadałam z Dominikiem.
- Sam nie wiem… Chociaż… Nie widzę problemu. Tylko musi powiedzieć rodzicom, co
nie?
- No tak, poszedł się zapytać. Szczerze? Wątpię, żeby się zgodzili.
- No to zobaczy się, dobra muszę już kończyć, bo już dojechałem. Muszę się
rozpakować i iść na zakupy bo lodówka pewnie świeci pustkami.
-Ok, jak dowiem się co postanowili rodzice w sprawie Dominika to zadzwonię,
albo napiszę.
- Ok. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Trzymaj się.
- Hej.
Skończyłam rozmawiać i poszłam do domu. Od razu poszłam do salonu, gdzie
zapewne siedzieli rodzice z Dominikiem. Rzeczywiście byli tam. Dominik wyglądał
na niezbyt zadowolonego, z kolei rodzice… no sama nie wiem jak to opisać.
Zapytałam o co chodzi.
- Co jest?
- Mogę jechać- odpowiedział Dominik.
- To chyba dobrze… nie cieszysz się?
- Cieszę… tylko…
- Jadę z wami.- powiedział tata.
- Ahaaa…. Ale po co?
- No przecież musi młody jakoś wrócić co nie?
- No w sumie… Spoooko…
[Półtora tygodnia później]
Dojechaliśmy już do domu taksówką, napisałam sms do Neya, że już jestem na
miejscu i że niedługo przyjdę do niego, zgodził się. Oprowadziłam tatę i
Dominika po domu, byli pod ogromnym wrażeniem. Chłopaki usadowili się na
kanapie w salonie i gadali… oczywiście strasznie się obaj jarali tym, że są w
Barcelonie itp. Zagadałam się z nimi i zupełnie zapomniałam o tym, że przecież
miałam iść do Neya. Powiedziałam tacie, że wychodzę. Otwarłam drzwi i
zobaczyłam stojącego za nimi Neymara. Wyszczerzyłam się na jego widok.
- Heeej.- powiedziałam, on zawtórował, po czym zaprosiłam go do środka. Gdy
tylko zamknęłam drzwi Ney podszedł do mnie, przyciągnął do siebie, objął i zaczął
całować. Naprawdę mi tego brakowało przez ten czas. Odwzajemniłam pocałunek.
Ney w końcu podniósł mnie i zaczął zmierzać w kierunku salonu. Chciałam mu
przypomnieć, że nie jesteśmy sami, ale całował mnie w ten sposób, że po prostu
nie mogłam się od niego oderwać.
No i jest kolejny, wybaczcie mi, że jest taki ch*jowy :/ Z pisaniem idzie mi duużo gorzej niż wcześniej :/ Czytam Wasze opowiadania i myślę, że moje jest coraz bardziej nużące. Na początku naprawdę było fajne i zdecydowanie bardziej interesujące... teraz to jest po prostu jakaś masakra.
Napiszcie mi proszę, co o tym wszystkim sądzicie, bo mam strasznego doła ;_;
Rozdział jest cudowny! Jak każdy zresztą. :) Mi się Twoje opowiadanie bardzo podoba. ;) Kocham Twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńO boże! Cudowny ten rozdział <3 Moje na pewno są o wiele gorsze xd Mi też się twoje opowiadanie bardzo,ale to bardzo podoba :* Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSerio? :o Ja z kolei uważam, że Twoje rozdziały są o wieeele ciekawsze od moich :D No nieważne xD Dziękuję bardzo :* <3
Usuń