Obudziłam się w jakiejś sali, podniosłam się i usiadłam na łóżku. Byłam
zdezorientowana, kompletnie nie wiedziałam co się stało i dlaczego się
tam znalazłam.
- Proszę się położyć, powinna pani odpoczywać- usłyszałam głos jakiejś, jak się później okazało, młodej pielęgniarki.
- Co się stało?- zapytałam zdziwiona.
- Zaraz poproszę lekarza, przyjdzie do pani i wszystko pani powie.
Już po chwili ujrzałam wchodzącego do sali lekarza.
- Dzień dobry- powiedział.
- Nie taki dobry... niech mi pan powie co się stało! To coś poważnego?- zapytałam ze zdenerwowaniem.
-
Spokojnie, nie powinna się pani denerwować. Wszystko z panią w
porządku, poza tym, że jest pani niedożywiona i najprawdopodobniej ma
pani anemię.
Doktor poinformował mnie, że przeprowadzi jeszcze kilka
badań. Gdy tylko lekarz poszedł, wyszłam z sali i poszłam na oddział,
gdzie znajdował się Neymar, gdy weszłam do jego sali, zamarłam, chłopaka
nie było na łóżku. Przekonana o najgorszym poszłam jak najszybciej do
pokoju lekarskiego, żeby zapytać się co się stało. Poinformowano mnie o
tym, że Ney z OIOM-u został przewieziony na normalną salę. Kamień spadł
mi z serca. Zapytałam gdzie został przewieziony i od razu się tam
udałam. Dotarłam na miejsce, wahałam się czy tam wejść, po chwili się
zdecydowałam, powoli otwarłam drzwi i weszłam do środka. Zobaczyłam
Neymara siedzącego na łóżku z opuszczoną głową, podeszłam do niego,
usiadłam obok na łóżku, nawet nie spojrzał na mnie. Chwyciłam go za
dłoń, zerknął na mnie i znów opuścił głowę.
- Przepraszam-
powiedziałam po kilku minutach siedzenia obok niego i wstałam, chciałam
wyjść stamtąd, jednak chwycił mnie za rękę.
- Poczekaj- powiedział ledwo słyszalnie.
- Neymar ja...
-
Ty nie masz mnie za co przepraszać, to ja schrzaniłem, zraniłem cię,
wiem o tym. Dopiero po fakcie uświadomiłem sobie, że to było głupie, tak
cholernie tego żałuję. Kiedy zamieszkałaś z NIM myślałem, że szybko
znalazłaś sobie pocieszenie. Pojechałem tam, zwyzywałem cię, ale później
dotarło do mnie to, co on mi powiedział. Nie dość, że tak cię
traktowałem , to zdradziłem cię, ty chciałaś odebrać sobie życie.
Chciałaś się zabić przez takiego nic nie wartego człowieka jak ja...
Wtedy, gdy pojechałem tam i chciałem z tobą porozmawiać, ty dałaś mi
wyraźnie do zrozumienia, że nie chcesz mnie już więcej widzieć. Nie
mogłem spać po nocach, nie mogłem darować sobie tego, że tak bardzo cię
skrzywdziłem, chciałem się zabić. Żałuję, że mi się nie udało.-
powiedział spokojnie, ja słuchałam uważnie to co mówi, po jego
policzkach spłynęło kilka łez.
- Ja... nie wiem co mam ci powiedzieć. Chcę ci dać kolejną szansę, ale boję się, że to znowu się powtórzy.
- Alex, ja obiecuję, że coś takiego się już nigdy nie zdarzy. Nie zranię cię znów... Kocham cię.- powiedział i opuścił głowę.
-
Ja.. ciebie też- powiedziałam po chwili, usiadłam obok niego, poczułam
po chwili jak mnie obejmuje, wtuliłam się w niego, zaczęłam płakać,
byłam bezradna, nie chciałam się z nim już kłócić, nie chciałam znów
zostać sama. Posiedziałam z nim jakiś czas, później wróciłam do sali,
gdzie wcześniej leżałam, pielęgniarka poinformowała mnie, że dostanę
wypis i przekazała, żebym następnego dnia stawiła się na badanie.
*Kilka godzin później*
Po
powrocie do domu, zasnęłam na kanapie, obudził mnie trzask drzwi,
podniosłam się i tylko kątem oka zauważyłam Alexisa, który wbiegł po
schodach na górę, chciałam z nim pogadać, jednak nie chciałam mu
zawracać głowy, widziałam jaki był wkurzony, jednak nie dawało mi to
spokoju. W końcu postanowiłam zebrać tyłek i powiedzieć mu o tym, że
dałam Neymarowi drugą szansę. Gdy weszłam do pomieszczenia niepewnie
zaczęłam rozmowę.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia... czemu ty się pakujesz?- zapytałam po chwili, gdy zauważyłam co on robi.
- Też muszę ci coś powiedzieć- odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem.
- Mów pierwszy- stwierdziłam.
- Wyjeżdżam do Londynu. Podpisałem kontrakt z...
- Jak to? Czemu mi nic nie powiedziałeś?- zapytałam rozżalona.
-
Nie było o czym gadać, postanowiłem i wyjeżdżam. Miałaś mi coś do
powiedzenia...- powiedział, nie rozumiałam jego decyzji, byłam na niego
wściekła za to, że mi o tym wcześniej nie powiedział. Wybiegłam z
pomieszczenia, pobiegłam do drzwi, ubrałam się i wyszłam zapłakana z
domu. Szłam tak miastem, nagle zaczął dzwonić mój telefon, spojrzałam na
wyświetlacz. Dzwoniła Paulina, odebrałam.
- Słucham- powiedziałam ocierając łzy.
- Alex, czemu wtedy nie przyszłaś?- zapytała, słyszałam, że była zmartwiona.
-
Mogę teraz przyjść? Pogadamy- stwierdziłam od razu. Pomyślałam, że
warto byłoby z nią w końcu pogadać i wyjaśnić pewne rzeczy. Poza tym
zbliżała się godzina mojej wizyty na badaniach. Wezwałam taksówkę,
pojechałam do szpitala. Już po kilku minutach dotarłam na miejsce.
Mam nadzieje że nie będzie już żadnych komplikacji pomiędzy Neymarem i Alex i że niebawem do siebie wrócą ! Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ^_^
OdpowiedzUsuńJa się pytam czemu Alexis jej nie powiedział że wyjezdza wcześniej?No ręce imi same opadają.Cieszę się bardzo że Alex i Neymar dali sobie drugą szanse:)
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie informować o nast rozdziałach?
lucyandneymar.blogspot.com
Co ja Ci mogę napisać? Rozdział cudowny, jak każdy zresztą! Tak! Dała drugą szansę <3 Czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń