*Tydzień później*
- Alexis chodź już bo się spóźnimy no!- zawołałam chłopaka po czym jeszcze
maznęłam usta czerwoną pomadką.
- No idę, idę... spokojnie, nie spóźnimy się.- zszedł po schodach, obrócił mnie
w swoją stronę i złożył soczystego buziaka na moich ustach, gdy się ode mnie
oderwał, skrzywił się.
- Co ci?- zapytałam i się wyszczerzyłam.
- Jak ty to możesz...
- Może po prostu tego nie oblizuję?
- No w sumie... ale .... łeee- powiedział i znów się skrzywił. Ponownie
pomalowałam usta pomadką, bo tą z poprzedniego razu "zjadł"
Chilijczyk.
- Dobra, chodź.- powiedziałam, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę
wyjścia.
Zamknęliśmy drzwi i już kilkanaście minut później byliśmy pod domem Bartry, bo
właśnie tam miała odbyć się impreza urodzinowa Alexisa. Jako pierwsza weszłam
do willi, to co tam zobaczyłam mnie zaskoczyło, ale pozytywnie, ujrzałam
Stellę, która całowała się z Marciem, wycofałam się, żeby mnie nie zauważyli,
po chwili powstrzymałam od wejścia też Alexisa, żeby nie przeszkadzać gołąbkom.
Kilka minut później jednak znudziło nam się stanie w korytarzu i jednak byliśmy
zmuszeni im przerwać.
- Siemaaaa!- krzyknęłam zanim weszłam do salonu.
- Hej- odpowiedzieli jednocześnie z jakże ogromnym zdziwieniem.
- Co tam?- zapytałam i usiadłam pomiędzy nich.
- A... właśnie na was czekamy- odpowiedział zakłopotany Marc, wycierając
szminkę, którą się "wymienił" ze Stellą.
- Właśnie widzę jak czekacie- wtrącił Alexis, który właśnie wszedł do salonu.
Powoli zaczęli schodzić się goście, czyli chłopcy z drużyny, ich znajomi i...
było tam na prawdę dużo ludzi. Impreza była na prawdę w dechę, jakimś cudem
udało mi się odwieść od pomysłu Stell, która znów miała w zamiarze mnie upić w
trupa, nie wiem co ona z tym miała, ale to było trochę upierdliwe. Po całej
imprezie postanowiliśmy przenocować u Marca, bo Alexis był pod wpływem, a ja
bądź co bądź nie mogłam znaleźć kluczyków. "Odstawiłam" chłopaka do
łóżka i chciałam wziąć prysznic, gdy już prawie wyszłam z pokoju poczułam, że
Sanchez mnie obejmuje. Pocałował mnie w szyję, odwrócił mnie w swoją stronę,
zaczęliśmy się namiętnie całować, skierowaliśmy się w stronę łóżka.
*Rano*
Obudziłam się wtulona w piłkarza, gdy tylko poczułam jego silne ramię otulające
mnie w pasie, uśmiechnęłam się mimowolnie, odwróciłam się w jego stronę,
podpierał się ramieniem i spoglądał na mnie tymi swoimi pięknymi, brązowymi
paczałkami, na jego twarzy widniał lekki uśmiech.
- Jak się spało?- zapytał i delikatnie musnął moje usta swoimi.
- Wspaniale, a tobie?- odpowiedziałam szeptem posyłając mu lekki uśmiech.
- Też dobrze- odparł i odgarnął kosmyk włosów opadający na moją twarz. Ponownie
mnie pocałował, znowu zaczęliśmy wymieniać namiętne pocałunki, jedną dłoń
położyłam na jego policzku, drugą oparłam na jego torsie. Chłopak podniósł się
i przełożył mnie na plecy, nachylił się nade mną i zaczął składać pocałunki na
mojej szyi, schodził coraz niżej i niżej, wydawałoby się, że ta sytuacja
skończy się ciekawie, ale jednak...
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, westchnęłam, po czym Chilijczyk wstał, ubrał
bokserki i otworzył drzwi. Zamienił kilka słów z właścicielem domu i ponownie
zatrzasnął drzwi, podszedł do mnie nachylił się nade mną i ponownie zaczął
całować.
- Trzeba się zbierać, ty napaleńcu, jest już wpół do jedenastej.- powiedziałam
po czym wymigałam się od niego, pozbierałam wszystkie części mojej garderoby
porozrzucane po pokoju i ubrałam się. Gdy wróciliśmy do domu zaczął dzwonić mi
telefon, odebrałam.
- Słucham.
- Hej, mogłabyś przyjechać do mnie? Chciałam z tobą porozmawiać.- usłyszałam
głos Pauliny.
- Nareszcie raczyłaś się odezwać- powiedziałam z wyrzutem.
- Alex, wiem, że nie powinnam się tak zachowywać, ale... proszę cię, przyjedź
do szpitala, chciałam porozmawiać.
- Okej... ale czemu do szpitala?
- Wczoraj urodziłam i...
- Zaraz będę.- odpowiedziałam, nie wiem co mnie tknęło, ale zerwałam się i czym
prędzej pobiegłam do samochodu.
Dojechałam do szpitala, w recepcji zapytałam gdzie jest Paula i już po
chwili poszłam do jej sali. Nie chciałam się widzieć z przyjaciółką, już nie
dlatego, że nie odzywała się przez tyle czasu, ale przez to, że zdradziła
Marca, nie rozumiałam dlaczego to zrobiła.
Gdy stałam pod salą, zajrzałam do środka, nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Zrozumiałam czyje dziecko wydała na świat Paula. Neymar był dla mnie nikim...
nie chciałam go znać, przez cały ten czas mnie okłamywał. Gdy zobaczyłam to
dziecko, przekonałam się, że oni oboje mnie okłamywali, nie mogłam sobie
wybaczyć tego, że nic wcześniej nie zauważyłam, że niczego się nie domyśliłam.
Chciałam przez pewien czas wrócić do piłkarza, ale w jednym momencie całkowicie
go skreśliłam.
Stałam chwilę pod salą i wahałam się czy wejść, czy nie, wycofałam się,
wróciłam do samochodu, siedziałam tam i płakałam. Po pewnym czasie zaczęła do
mnie wydzwaniać Stella, później Alexis, nie odbierałam, nie chciałam z nikim
gadać, jednak po którymś razie odebrałam.
- Alex, gdzie ty jesteś?- zapytał zdenerwowany.
- Zaraz będę- odpowiedziałam i rozłączyłam się i włączyłam silnik. Po kilku
minutach pojechałam pod dom, zaparkowałam auto na podjeździe. Gdy weszłam do
domu od razu poszłam do łazienki, zmyłam rozmazany makijaż, przebrałam się w
jakieś wygodne ciuchy i poszłam do salonu. Siedział tam zdenerwowany
Chilijczyk, usiadłam obok niego.
- Mogłabyś mi łaskawie powiedzieć gdzie byłaś przez tyle czasu?- przecedził
przez zęby.
- Nie denerwuj się- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Jak mam się nie denerwować, skoro ty bez słowa wybiegasz z domu i znikasz na
kilka godzin?- wydarł się na mnie.
- Proszę cię... nie krzycz- powiedziałam, skuliłam się w kłębek i zaczęłam
cicho płakać. Poczułam po chwili, że mnie obejmuje.
- Przepraszam. Martwiłem się o ciebie- powiedział, przytulił mnie mocno do
siebie i pocałował w czubek głowy. Siedziałam tam wtulona w niego, zasnęłam.
Obudziłam się w łóżku następnego dnia, Chilijczyka nie było obok, wstałam,
zeszłam na dół, w salonie i kuchni też go nie było. Wróciłam na górę,
przebrałam się w coś cieplejszego i poszłam na mały spacer, cały czas
rozmyślałam o Neymarze, mimo tego, że zdradził mnie i zrobił dzieciaka mojej
przyjaciółce, tęskniłam za nim, zbyt mocno się do niego przywiązałam, żeby od
tak o nim zapomnieć. Po dwóch godzinach szwędania się po mieście, zebrałam się
do domu, gdy weszłam do budynku, zdjęłam kurtkę, buty i poszłam do kuchni
zrobić sobie herbaty, żeby trochę się ogrzać, bo trochę przemarzłam. Poszłam do
salonu z kubkiem gorącego napoju, usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor i
postanowiłam obejrzeć wiadomości. Gadali standardowo o nic nikogo nie
interesujących rzeczach, ale po chwili zaczęli mówić coś o załamaniu nerwowym i
depresji jakiegoś piłkarza, spłynęło po mnie to, że mówili o Neymarze. Wiadomości
się skończyły, więc wyłączyłam telewizor, dopiłam herbatę i poszłam umyć kubek.
Gdy wyszłam z kuchni akurat natknęłam się na Alexisa wchodzącego do domu.
- Hej- powiedziałam i posłałam mu serdeczny uśmiech.
- Cześć- odpowiedział oschle, zamknął drzwi, rzucił torbę na ziemię i szybkim
krokiem wszedł po schodach na górę. Zmartwiło mnie jego dziwne zachowanie.
* Półtora tygodnia później*
Alexis cały czas mnie unikał, nie chciał ze mną rozmawiać, gdy pytałam czy coś
się stało, zmieniał temat, był jakby nieobecny. Wiedziałam, że chciał ze mną
pogadać o czymś, coś wyraźnie go trapiło. Chciałam mu jakoś pomóc, ale nie
wiedziałam w czym tkwi problem. Po pewnym czasie opuściłam i przestałam
dopytywać, zajmowałam się swoimi obowiązkami, skupiłam się przede wszystkim na
studiach, bo nieźle je zaniedbałam.
Pewnego dnia, gdy wróciłam do domu, postanowiłam tam trochę ogarnąć, już miałam
się brać do roboty, gdy zaczął dzwonić mi telefon, odebrałam. Dzwonił ktoś ze
szpitala, przeraziłam się, że może chodzić o Sancheza, jednak nie chodziło o
niego, chodziło o Neymara. Czym prędzej pojechałam do szpitala, gdzie
przewieziono chłopaka. Podbiegłam do recepcji, zapytałam gdzie leży i jak jak
najszybciej tam pobiegłam. Gdy weszłam do sali, ujrzałam Neya leżącego na
łóżku, był nieprzytomny, na obu nadgarstkach zauważyłam bandaże. Nie mogłam
darować sobie tego, że przeze mnie próbował odebrać sobie życie, znienawidziłam
go przez to, co zrobił, prawda. Mimo tego nie sądziłam, że jest w stanie
posunąć się tak daleko, nie sądziłam, że będzie w stanie targnąć się na swoje
życie i to przeze mnie. Może powinnam wtedy dać mu drugą szansę? Nie chciałam
ponownie cierpieć, gdyby kolejny raz mnie zdradził, poza tym przez czas tej
cholernej rehabilitacji traktował mnie na prawdę okropnie. Rozmyślałam tak
siedząc na stołku obok chłopaka, trzymałam delikatnie jego rękę.
- Dlaczego ty to zrobiłeś?- zapytałam cicho, zaczęłam płakać, po chwili
usłyszałam ten wciąż przyciągający się dźwięk, jego serce się zatrzymało,
pobiegłam po lekarza, nie chcieli mnie wpuścić do niego. Obserwowałam
poczynania lekarzy przez szybę, modliłam się cichutko, żeby zdołali go
uratować. Usiadłam pod ścianą na korytarzu, zanosiłam się płaczem.
- Co jeśli on nie przeżyje? Nigdy nie wybaczę sobie, jeśli on... nie daruję sobie
tego- pomyślałam i wstałam spod ściany, chciałam ponownie zajrzeć do sali. Gdy
tylko stanęłam prosto, poczułam przeszywający ból w podbrzuszu, zrobiło mi się
ciemno przed oczami, zemdlałam.
UWAGAAAA! "SPOJLER"! xd .
.
.
.
.
Neymar i Alex będą razem... jeśli będziecie mi
nadal truły z tym, że "Oni muuuusząąą! być razem" to się chyba
zastrzelę >.< Gdybym miała zamiar pozbyć się Neymara z tego opowiadania
to już dawno bym to zrobiła... Poza tym, nie mam nawet takiego zamiaru, nie po
to zaczęłam pisać o Neyu, żeby go teraz szlag trafił! Błagam! Nie mówcie mi, że
jestem zła i okropna bo ich rozdzieliłam, wiem o tym, ale naprawię to :)
Nooooo w końcu !! :D Boże co ty zrobiłaś Neymarowi chciałaś go zabić hahahah XD ale i tak cię kocham szczerze to znowu miałam ci napisać że " ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM !! " :D ale jak doczytałam do końca stwierdziłam że nie warto hahaha ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNareszcie coś jest :D W sumie to szkoda mi Neya ale z drugiej strony to nie.. Ale skoro będą razem to OK :D Rozdział świetny czekam na next :P
OdpowiedzUsuńJej już myślałam że nigdy nie dodasz tego rozdziału .
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz :)
Wspaniały rozdział<3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńDopiero w przyszłym tygodniu.
UsuńDawaj nexta ! :(
OdpowiedzUsuńNiewiem czemu ale wydaje mi sie ze ona moze być w ciąży...mam nadzieje ze to tylko moje przypuszczenia:) jak dobrze ze napisałaś ten spoiler to przynajmniej mogę spać spokojnie:) mam nadzieje ze z Neymarem bedzie wszystko w porządku ....ale to tylko moja nadzieja... no nic z niecierpliwością czekam na następny post!:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga:
lucyandneymar.blogspot.com