sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 31

Po moich policzkach zaczęły strumieniami spływać łzy, zatrzymałam się, odwróciłam w stronę chłopaka, szedł w przeciwną stronę. Chciałam pobiec tam i po prostu wtulić się w niego, tak cholernie mi tego brakowało, ale odwróciłam się i wycierając łzy, weszłam kawiarni. Przy stoliku gdzie wcześniej siedziałam, czekała na mnie Stella wraz z Marciem. Usiadłam na swoim miejscu i chciałam przerwać tą niezręczną ciszę, jednak nie wybrałam najlepszego tematu do rozmowy.
- Marc... co u was?
- Jak to u "nas"?- zapytał ze zdziwieniem.
- No u was... u ciebie i Pauliny.
- Nie jesteśmy razem... zdradziła mnie.
- Żartujesz sobie?
- Nie, to chyba... nie moje dziecko niedługo urodzi.
- Marc ja nie wiem co... co mam ci powiedzieć, nie sądziłam, że ona może zrobić coś takiego.
- Ja właśnie też nie... Wiesz, ja już pójdę.- powiedział z ogromnym smutkiem, wstał od stolika i udał się w stronę wyjścia.
- Okej, trzymaj się, jakoś się ułoży- powiedziałam, posłałam mu uśmiech i pomachałam mu na pożegnanie, odwzajemnił gest i wyszedł. Byłam w szoku po tym, czego dowiedziałam się przed chwilą.
- Idziesz się napić?- zapytała Stella.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty...
- No chooodź.- powiedziała i zaciągnęła mnie do baru.
- Nie!- powiedziałam zirytowana.
- Prooooszę, dzisiaj są twoje urodziny, musimy to jakoś uczcić.
- Dobra... ale tylko jednego drinka. Jednego!- powiedziałam, pogroziłam jej palcem i się wyszczerzyłam.
- Jasne- odpowiedziała, obie się zaśmiałyśmy.
Rzecz jasna, że nie skończyło się na jednym drinku, przyjaciółka namówiła mnie na kolejnego... i kolejnego, tak chyba ze sześć razy.

*Alexis*
Właśnie wychodziłem z kwiaciarni, gdy zaczął dzwonić mi telefon, dzwonił Gerard, odebrałem.
- Stary! Wracaj tutaj bo się laski schlały i zaraz...
- Już jadę- odpowiedziałem i pobiegłem do samochodu, po chwili byłem już na miejscu, bukiet dla Alex zostawiłem w samochodzie, na tylnym siedzeniu, wyszedłem z samochodu i wszedłem do budynku, ujrzałem Alex tańczącą na stole wraz ze Stellą, podszedłem bliżej, cały czas się na nią uważnie patrząc, w pewnym momencie dziewczyna się zachwiała i gdyby nie ja, wylądowałaby na ziemi. Złapałem ją, ona popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się i przytuliła do mnie, postanowiłem zawieść Al do domu, zaniosłem ją do samochodu i niedługo po tym byliśmy już pod moim domem. Przeniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku, mamrotała coś pod nosem, chciała, żebym z nią został, z resztą nie miałem innego wyboru, bo objęła mnie w pasie i zasnęła. Nie chciałem jej budzić, więc leżałem tak obok niej, w końcu i ja zasnąłem.

*Alex*
Obudziłam się i poczułam ogromny ból głowy, chwyciłam telefon i sprawdziłam godzinę, było wpół do ósmej. Odłożyłam telefon na szafkę, poleżałam jeszcze około piętnaście minut pod cieplutką kołderką i wstałam z zamiarem udania się do kuchni po jakieś tabletki na ból głowy. Usiadłam na łóżku i zauważyłam, że na szafce stoi szklanka wody i opakowanie tabletek przeciwbólowych, znajdowała się tam jeszcze karteczka z "wiadomością" od Alexisa.
- Boże, jak on bazgrze- pomyślałam i połknęłam dwie tabletki, próbowałam odczytać to co mi miał do przekazania, ale bezskutecznie. Położyłam się ponownie i leżałam tak dobre półtorej godziny, w końcu gdy głowa przestała boleć wstałam, poszłam wziąć gorący prysznic, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam do kuchni.
Z lodówki wyciągnęłam karton soku pomarańczowego, nalałam trochę do szklanki i poszłam do jadalni, spostrzegłam stojący na stole wazon z wielkim bukietem czerwonych róż, mimowolnie się uśmiechnęłam. Usiadłam przy stole, otwarłam laptopa i popijając sok zaczęłam przeglądać jakieś wiadomości, plotki i tak dalej. Nie było tam nic ciekawego do oglądania więc zamknęłam laptopa, odniosłam pustą szklankę do kuchni i postanowiłam się przejść. Jednak gdy zauważyłam jaka jest pogoda wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Udałam się do salonu, usiadłam na kanapie i umierałam z nudów. Alexis wrócił do domu kilkanaście minut później.
- Hej- uśmiechnął się na mój widok.
- Hej- odpowiedziałam i też się uśmiechnęłam.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Teraz jest okej... co ja wczoraj...
- Trochę się wczoraj narąbałaś...
- Trochę?
- I prawie łupnęłaś ze stołu, bo zachciało się wam tańczyć- powiedział i się zaśmiał.
- Ale nie...
- Nie, nie było striptizu.- odpowiedział i zaczął się brechtać
-Uff...- odetchnęłam z ulgą.- Tak w ogóle który dzisiaj jest?
- Dwunasty
- Dokładnie za tydzień będą twoje urodziny. Szczerze mówiąc to aż się boję...
- Ja też... o ciebie, bo po tym co wczoraj odwalałaś to...- powiedział, ponownie się zaśmiał, podszedł do mnie, objął i namiętnie pocałował.



I jak? :D Wieeem... do d**y ;_; miałam wcześniej napisać i dodać, ale babcia do mnie na święta przyjechała i ... no same rozumiecie xD



Macie fociałkę z wczorajszego meczu Arsenalu :D Nadal jestem pod wrażeniem tej bramki zdobytej przez Alexisa *~*
Jestem z niego dumna! xD Mam nadzieję, że jutro też będzie tak dobrze grał, w sumie tak jak zawsze no ale... Mam nadzieję, że znów czymś zaskoczy! :D

7 komentarzy:

  1. Hej :) Zostałaś nominowana do Liebster Award przeze mnie. Więcej informacji pod tym linkiem --> http://neymaarmylife.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award_27.html :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie to nie tak na miejscu Alexa ma być Ney !! noo błagam cię nie nie rób mi tego ://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexisa* :D Alex to inne imię xD dobra... no przekonacie się, czy będą razem czy nie, na logikę xD tak czy nie? xD

      Usuń
    2. Hah oj sorrki nie zauważyłam Ten słownik w telefonie ughhh :// po tym co tutaj czytam to raczej nie będą razem ://

      Usuń
    3. Trzeba być dobrej myśli! :D

      Usuń
  3. Przyznałam Ci nominację do Liebster Blog Award, więcej szczegółów: http://afternoonteaassociation.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award_28.html
    Serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń