Obudził nas dzwonek do drzwi.
-Co za idiota łazi po domach o 3 w nocy?- pomyślałam patrząc na telefon.
Poszłam otworzyć drzwi, ujrzałam za nimi pijanego Neymara, popatrzył się na
mnie, zaśmiał się szyderczo, zaczął wyzywać mnie od najgorszych.
- Jesteś nic nie warta! Jak ty mogłaś?! Jesteś zwykłą dziwką!- nie mogłam
dłużej słuchać tych wyzwisk, przecież ja nic nie zrobiłam, nie zdradziłam go,
zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, oparłam się o ścianę, po chwili osunęłam się
na podłogę, zanosiłam się płaczem. Alexis przyszedł z salonu, ukucnął przy mnie,
przytulił. Chwilę później zapytał czy to Ney, odpowiedziałam twierdząco. Chilijczyk
wstał, wybiegł za Neymarem, słyszałam ich rozmowę, a raczej kłótnię.
- Do jasnej cholery! Ona cię nie zdradziła!
- Ah tak?
- Tak! Przecież to ty ją zdradziłeś! Jesteś idiotą, nie potrafisz docenić tego,
co masz.
- Ja nie potrafię docenić? Ona jest nic nie warta!
- Jest warta więcej niż ci się wydaje, wspierała cię z całych swoich sił,
znosiła te wszystkie wyzwiska, za takie serce jakie ci okazywała traktowałeś ją
jak śmiecia, ona miała przez ciebie myśli samobójcze! Słyszysz? Chciała się
zabić przez ciebie! Przez takiego nic nie wartego sk***iela jak ty!
- Wiesz… miałem cię za dobrego kumpla. Nie chcę cię znać! Odbić kumplowi
dziewczynę… nieładnie… Nie jesteś już moim kumplem! A ona nie ma po co do mnie wracać!
- Jesteś żałosny…
Nie chciałam już tego dłużej słuchać, pobiegłam do łazienki, zamknęłam się tam.
Najchętniej znów sięgnęłabym po żyletkę, ale powstrzymałam się, myślałam o
rodzinie, a przede wszystkim o Chilijczyku, który… po prostu nie chciałam go
zranić, nie chciałam, żeby się o mnie jeszcze bardziej martwił.
- Otwórz- usłyszałam głos Alexisa dobiegający zza drzwi, wstałam, otworzyłam
drzwi. Przytuliłam się mocno do niego.
- Dziękuję…
- Za?
- Za to, że jesteś, że mogę na ciebie liczyć, że… Po prostu dziękuję.
Stałam tam dłuższą chwilę i przytulałam się do niego, później poszłam się
położyć do pokoju, który wcześniej wskazał mi właściciel domu. Próbowałam
zasnąć, ale nie udało mi się zmrużyć oka. Około 9 wstałam, ubrałam się i
poszłam uszykować śniadanie, zrobiłam jakieś kanapki, później obudziłam
Sancheza, bo za dwie godziny miał trening. Gdy jedliśmy śniadanie zapytał się
mnie, czy chcę jechać z nim, początkowo nie chciałam, ponieważ chłopcy z
drużyny gadaliby później, że coś między nami jest, a to nie prawda, jednak
zmieniłam zdanie i jakiś czas później byliśmy już na Camp Nou. Stało się tak
jak myślałam, te gamonie już zaczęły wymyślać jakieś głupoty. Jednak nie
przejmowałam się tym, wiedziałam, że pogadają, pogadają i im przejdzie.
Siedziałam
na trybunach i przyglądałam się poczynaniom tych kochanych debili. Za
każdym chciało mi się śmiać, gdy patrzyłam na to co wyczyniają. Miałam
niesamowitą beczkę, gdy Alexis kopnął piłkę w kierunku Messiego, ten nie
zauważył, że Sanchez podaje mu piłkę i dostał w łepetynę, Leo zaczął
ganiać po całym boisku za Alexisem, który wydzierał się jakby ktoś go ze
skóry obdzierał. Siedziałam na tych trybunach i płakałam ze śmiechu. W
pewnym momencie dostałam telefon, wiadomo kto dzwonił. Odebrałam.
- Czego ty chcesz?
- Alex… chciałem cię przeprosić…
- Za co ty chcesz mnie przepraszać? Za to, że zdradziłeś mnie z jakąś starą
k**wą? Za to, że potraktowałeś mnie jak
dziwkę? Za co? No powiedz!
- Za wszystko… byłem dupkiem… nie wiem co mam ci powiedzieć… Kocham cię.
- Wiesz co? Daj mi święty spokój! Tak będzie dla mnie najlepiej. Nie dzwoń do
mnie!
Rozłączyłam się, byłam wściekła… Jak on śmiał jeszcze powiedzieć, że mnie
kocha? Nie rozumiałam tego jak można być takim kłamcą. Gdyby mnie kochał nie
zdradziłby mnie. Już miałam rzucić telefonem, gdy ten znów zaczął dzwonić,
byłam przekonana, że to znowu ten dupek do mnie dzwoni, ale nie. Dzwoniła
Stella, odebrałam od razu.
- Hej Alex!- wydarła się do słuchawki.
- Hej kochana.- odpowiedziałam prawie kładąc się ze śmiechu.
- Co tam u ciebie?
- Poza tym, że Ney jest zwykłym dupkiem… to wszystko ok.
- Co on odwalił? Gadaj! Przyjadę i mu dołożę!- znów zaczęłam się śmiać, ta
dziewczyna rozwalała mnie swoim pozytywnym nastawieniem na małe kawałeczki.
- Ja będę trzymać ty będziesz kopać!- odpowiedziałam dosłownie płacząc ze
śmiechu.
- Okej!- odpowiedziała również się śmiejąc.
- A co tam u ciebie?- zapytałam, gdy już trochę się ogarnęłyśmy.
- Spoko, dzisiaj przylatuję do Barcelony.
- Jeju! Nawet nie wiesz jak się cieszę! O której?
- Tak koło 16. Jeszcze zdążymy się wbić na jakąś imprezę!
- Mam nadzieję!
Gadałam jeszcze z przyjaciółką o różnych takich pierdołach, strasznie się
rozgadałyśmy, nasza rozmowa trwała dobre 15 minut. Łaziłam po trybunach tam i z
powrotem, gadałam jak najęta, tak jak zawsze, gdy zaczęłam rozmowę ze Stell.
Poczułam że ktoś mnie obejmuje, trochę się wzdrygnęłam, bo nie wiedziałam kto
to może być.
- Kończ pogawędkę. Idziemy grać!- usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Ok, tylko jeszcze zmienię buty.- odpowiedziałam przyjacielowi, po czym
pożegnałam się ze Stellą. Poszłam zmienić buty, na szczęście nie zabrałam z
szatni moich korków, czekały tam na mnie dobrych kilka miesięcy. Założyłam
korki, związałam włosy w wysoki kucyk i popędziłam na boisko.
Byłam w drużynie m.in. z Tello, Iniestą, Messim i Fabregasem,
Sanchez niestety lub stety był wdrużynie przeciwnej, w jego drużynie był Mascherano, Pique, Alves i Villa itd. Zaczęliśmy
grać, szło nam całkiem nieźle. W pierwszych minutach moja drużyna
zdobyła punkt, za sprawą Leo, z moją asystą. Sanchezowi szczęka opadła,
wyraźnie był pod wrażeniem moich umiejętności. W pewnym momencie
atmosfera zaczęła się zagęszczać, bo nasz kochany bramkarz pobiegł w
bliżej nieokreślonym kierunku, a akurat Alexis miał piłkę. Starałam się
odebrać piłkę napastnikowi ale mimo wszystko nie mogłam go dogonić, bo
jakby nie patrzeć jest zawodowym piłkarzem i ma lepszą kondycję ode
mnie, jednak gdy udało mi się trochę przybliżyć do niego nie dawałam
rady zabrać mu piłki. Cały czas nabijał się ze mnie, ja też miałam
niezły ubaw.
- Nie wbijesz tego!- krzyknęłam, gdy byliśmy w pobliżu
mojej bramki, po chwili rozpędziłam się i rzuciłam się na niego, oboje
wylądowaliśmy na ziemi, leżałam tak na plecach i brechtałam się, on
leżał obok i śmiał się razem ze mną, po chwili podniósł się i podał mi
rękę, ja obdarzyłam go szerokim uśmiechem i chwyciłam go za rękę, jednak
nie wstałam, tylko pociągnęłam go, żeby się wywalił. Przewrócił się, ja
razem z nim, leżał tak nachylony nade mną, patrzył mi się prosto w oczy
i się uśmiechał, ja tak samo. Chłopcy stali obok nas w półokręgu, w
pewnym momencie było słychać takie charakterystyczne "uuuuu!", wszyscy
piłkarze zaczęli gwizdać i cały czas przyglądali się mi i Chilijczykowi.
- Co za debile- powiedziałam do Sancheza, on przyznał mi rację i
oboje zaczęliśmy się śmiać, po chwili wstaliśmy i kontynuowaliśmy mecz.
Rozgrywka zakończyła się remisem 2:2, ja strzeliłam drugiego gola dla
mojej drużyny, a w drużynie przeciwnej pierwszą bramkę wbił Alves, drugą
oczywiście nasz Chilijczyk.
Po zakończonym treningu udaliśmy się do
szatni. Później, gdy podjechaliśmy pod dom Alexisa spostrzegłam jakiś
samochód stojący na podjeździe, był to samochód Neymara.
- Mam z nim pogadać?- zapytał Sanchez.
- Nie, sama z nim... pogadam.- odpowiedziałam i westchnęłam.
Wysiadłam
z samochodu i podeszłam do auta Neymara, zapukałam w okno, bo chyba nie
zauważył, że stoję za drzwiami, on po chwili wysiadł i spojrzał na mnie
błagalnym wzrokiem.
- Czego ty chcesz, co?- zapytałam i założyłam ręce.
- Alex ja na prawdę cię kocham, byłem cholernym dupkiem...
-
Nie! Gdybyś mnie kochał nie potraktowałbyś mnie w taki sposób! Nie
byłeś dupkiem... ty nim nadal jesteś!- krzyknęłam na niego i odwróciłam
się, chciałam stamtąd odejść jak najszybciej, złapał mnie za nadgarstek,
przyciągnął do siebie.
- Proszę cię, daj mi jeszcze jedną szansę. Zrozumiałem, że nie mogę cię stracić, za bardzo cię kocham...
- Ty jesteś żałosny...- odpowiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.
-
Kocham cię, naprawdę...- powiedział i usiłował ponownie złapać mnie za
rękę, tym razem mu się nie udało, wymierzyłam mu cios, bałam się o to,
czy przypadkiem nie złamałam mu nosa, ale należało mu się, oddaliłam się
od niego i udałam się do domu Alexisa. Neymar po chwili odjechał, ja
weszłam do domu. Udałam się do salonu, gdzie siedział Chilijczyk.
Usiadłam obok niego, on spojrzał na mnie i zrobił pytającą minę.
- No co? Dostał ode mnie... lekko...- powiedziałam, popatrzyłam na niego i oboje wybuchliśmy śmiechem.
- To było piękne!- powiedział i przybiliśmy piątkę.
- Wiem- odpowiedziałam i wyszczerzyłam się.
- Zapomniałam się ciebie zapytać... Wiesz, Stella dzisiaj wraca do Barcy i tak myślałam... może wbijemy na jakąś imprezę?
- Hmm... Czemu nie?
No i jak? :3 Tak tak... wiem, że mnie zabijecie za to :D ale mam nadzieję, że się spodobał. Proszę o komentarze ♥ one na prawdę potrafią dać niezłego kopa i zmotywować do dalszej roboty :D
A tak sobie myślę... dam Wam fotkę Alexisa xD I gifola *-* (Gifa znalazła moja kochana Jackie, chwała jej za to :D )
Oooo wzmianka o mnie *-* Dziękujem za wychwalanie nad niebiosa :D A co do bloga. Zatłukę Neymara na małe kotleciki z Brazylijczyka! Co za ch**! Stella jest zarąbista :D Alexis jest kochaniutki *-* Taki do schrupania xD *Sorry, ale mi odwala, a to się może źle dla mnie skończyć* Czekam na next :* A jak mi nie naprawisz w następnym to Ciebie też zatłukę :P
OdpowiedzUsuńTaag! Zgadzam siem, iż Stella jest zajebiaszcza :3 Woow Alexisuń Wow Taki Wow Kochaniutku Wow xD odwala mi teraz przez Cb! Który ty raz mnie już tłuczesz co? :D
UsuńPewnie z 50 xd A ty mnie? Pierdyliard razy :D
UsuńNom xD Ej a co do tych kotlecików... rzucę je psu sąsiada na pożarcie :P albo nie... szkoda, bo pieseł się jeszcze otruje xD co o tym sądzisz? :D
UsuńNie,bo Ney się mógł jakiś halucynków nawpitalać :P Jeszcze psa naćpasz i co będzie? Zamkną Cię do kryminału za naćpanie psa :D
UsuńNom ;c a byłaby taka szkoda... haha :D
UsuńPsa czy Neymara? Pewnie psa xd
UsuńNieee... gdyby zamknęli mnie do kryminałuu ;cc a pieseła swoją drogą :P
UsuńAlex w kryminale za naćpanie psa xD Hahahaha :D
UsuńHa ha ha xd bardzo śmieszne! :P wkopałabym się za to, że poćwiartowałaś Neyucha i zrobiłaś z niego mielone! xD Siedziałabyś razem ze mną! :P
UsuńSzczególiki :D To do zobaczenia w kiciu :)
UsuńJak z tb to aż chciałoby się siedzieć :3 Do zobaa :D
UsuńTo idę tluc xd Hahaha :D
UsuńBoski. Ale się porobiło :D Nie no, coś musi się przecież dziać :D Dawaj następny :P
OdpowiedzUsuńNo pewka! :D Musi się coś dziaać :3 Jestem w trakcie pisania :D Może uda mi się niedługo wstawić, albo jutro ;)
UsuńTeż cię zatłukę !! Czemu mi to robisz ?? :c ten giff *u* ile ja bym dała by ich zobaczyć na żywo.. marzenia :P napraw to hahah czekam na next :D napisz szybko w miare możliwość :*
OdpowiedzUsuńNo co wy! Nie tłuczcie mnie tak no! :c jak widzę jak się uśmiecha to się rozpływam... jak się uśmiecha zdejmując koszulkę... już po prostu nie powiem co mi jest xD Jestem w trakcie pisania ;)
UsuńMrrr :* takie ciasteczkoo
Usuńdasz jeszcze dzis czy nie bardzo ? :)
Postaram się dodać :) ale nie obiecuję :) a gifa też mogę dać :D lub zdjęcie :3
UsuńOk ok czekamm ^^
OdpowiedzUsuńI właśnie uświadomiłam sobie, że on na tym gifie zakłada koszulkę, a nie zdejmuje ;_; :D ooops :D
UsuńOhohohoho Neymarowi się dostało xD Było się nie dz*wczyć, w każdym znaczeniu tego słowa XD Alexis moim mistrzem <3 Kocham go <3 Heheszki :3 Nocna pora na mnie źle wpływa :o Trzeba zagrać w minecrafta... Czekaj, co? To sie wytnie... Daj mi w następnym rozdziale coś szokującego! Niech Alex znowu komuś przywali, albo jakąś taką słoooodką scenę! Oby tak dalej! Czekam na kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńhttp://afternoonteaassociation.blogspot.com/
Ojejku :D dziękuję ♥
UsuńTaak... to się wytnie :D
Zobaczysz co oni tam będą wyczyniać :3 chociaż nie twierdzę, że będą... ajj, dobra :D
haha pożyjemy zobaczymy :D
UsuńOj tam hahah alee na zdjęciu chyba sciaga (?) hahah
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że zakłada xD oj tak... taki szczegół :P nikt nie zauważy :D
Usuń