sobota, 11 października 2014

Rozdział 20

 Rozdział chciałam zadedykować Jaqueline Sparrow :) Dzięki Tobie kochana udało mi się dokończyć ten rozdział, a wiemy obie, że miałam z tym niezły problem :D thx :* <3
Po dłuższej chwili oderwałam się od niego.
- Ney, Wiem, że się stęskniłeś, ale w salonie siedzi mój ojciec i Dominik…- powiedziałam z trudem łapiąc oddech po tym jakże namiętnym pocałunku.
- Cholera… a tak bardzo chciałem…- odpowiedział zrezygnowany i spojrzał na mnie z rozczarowaniem.
- Ja też, no ale teraz nie bardzo mamy jak. Obiecuję, że niedługo ci to wynagrodzę.- odparłam i puściłam mu oczko.
- Już nie mogę się doczekać.- wyszczerzył się i pocałował mnie subtelnie.
- Dobra, teraz chodź.- chwyciłam go za rękę i zaciągnęłam go do salonu. Tata niesamowicie się ucieszył, kiedy zobaczył Neya, z resztą i on zareagował tak samo na widok mojego taty. Oboje usiedliśmy na kanapie. Chłopaki zaczęli o czymś gadać, w międzyczasie ja próbowałam wymyślić coś, czym mogłabym zaskoczyć Neya wieczorem, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Po kilku minutach wymyśliłam coś co powinno się udać, jednak do realizacji mojego planu potrzebowałam po części pomocy Pauliny. Oznajmiłam chłopakom, że idę się przejść, czym oni nie za specjalnie się przejęli. Zadzwoniłam po taksówkę, która kilka minut później stała pod moim domem, w drodze zadzwoniłam do przyjaciółki i poinformowałam ją o tym, że udaję się do niej. Po kilkunastu minutach byłam pod domem Marca, gdzie od niedawna mieszkała również Paulina. Zadzwoniłam do drzwi, po czym ujrzałam za nimi Marca, który przywitał mnie radośnie i zaprosił mnie do środka, przywitałam się z Pauliną i opowiedziałam jej i Marcowi o moim i Neya pobycie w Polsce, później pogadaliśmy jeszcze o różnych pierdołach i stwierdziłam, że czas powiedzieć przyjaciółce o moim planie na wieczór, ale nie wiedziałam jak zacząć temat. W końcu postanowiłam przejść do rzeczy.
- Paulinko, chodź na moment.- powiedziałam, po czym wzięłam przyjaciółkę na stronę.
- Co się stało kochana?- zapytała z ogromnym podekscytowaniem, bo wiedziała, że coś jest na rzeczy.
- Wiesz… potrzebuję jakiegoś dobrego sklepu z… bielizną, ale nie wiem gdzie mogłabym go znaleźć.- wydusiłam z siebie z zakłopotaniem.
- Uhuhu… niezły wieczór się szykuje.- zaśmiała się, po czym dodała.- Ok., zbieraj się, jedziemy na małe zakupy, niedaleko jest świetny sklep.
- Jejku, dziękuję kochana. Nie wiem jak ci się odwdzięczę.
- Nie ma za co, naprawdę. Wystarczy mi, że z tobą pójdę i pomogę ci coś wybrać.
Po jakimś czasie już chodziłyśmy z Pauliną po sklepie, już przy samym wejściu upatrzyłam sobie naprawdę ładny biało- czarny na wpół koronkowy komplet bielizny, który zakrywał to co powinien, wyglądał naprawdę świetnie, niewinnie, ale jednocześnie… pikantnie (?). Chodziłam jeszcze po sklepie, ale bez większych rezultatów, zdecydowałam się kupić ten komplet, który upatrzyłam na samym początku. Podeszłam do kasy, zapłaciłam i udałam się do wyjścia. Pochodziłyśmy trochę po sklepach, dokupiłam jeszcze trochę świeczek i balsam do ciała, który swoim zapachem powalał na kolana. Odprowadziłam Paulinę pod dom, podziękowałam jej za pomoc i udałam się do domu Neymara. Wiedziałam gdzie trzyma zapasowe klucze, więc nie zawahałam się po nie sięgnąć. Weszłam do domu, porozstawiałam świeczki w sypialni, po czym udałam się do łazienki, odświeżyłam się, ubrałam tą bieliznę, którą wcześniej kupiłam, na nią założyłam ciuchy. Jak gdyby nigdy nic zeszłam do kuchni, uszykowałam kolację, nie było to jakieś mega wykwintne danie, bo tylko sałatka. Sałata, pomidorek itp. Nakryłam do stołu i niecierpliwie czekałam na powrót mojego lubego (WHAT?). Zaczęło mi się nudzić, więc poszłam do salonu, włączyłam konsolę i rozegrałam meczyk w Fifę, to już chyba była tradycja. W końcu piłkarz wrócił do domu.
- Woow! Co ty tutaj…!? Dobra, szczęście, że to ty bo już myślałem, że się ktoś włamał.
- Taa… włamywacz zrobił dla ciebie kolację.- zaśmiałam się, on zawtórował.
- Gdzie cię wcześniej wcięło?
- No przecież mówiłam, że idę się przejść.
- No tak.
- Dobra chodź jeść.
Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań i udaliśmy się do jadalni. Po zjedzonej kolacji wysłałam Neya pod prysznic, co dało mi czas ma przygotowanie się. Poszłam do sypialni, zdjęłam zbędne części garderoby, nałożyłam na siebie balsam i zabrałam się za zapalanie świeczek, w międzyczasie Ney wszedł do sypialni, uśmiechnął się na mój widok, po czym podszedł do mnie, objął i delikatnie pocałował, podniósł mnie, ja oplotłam go nogami w pasie. Zaczął zmierzać w kierunku łóżka, położył mnie delikatnie na miękkiej pościeli, zaczął całować z coraz to większą zawziętością, tak samo jak ja. Oboje byliśmy strasznie spragnieni siebie, z każdym pocałunkiem robiło mi się coraz bardziej gorąco, wydawało mi się to oczywiste, ale po chwili zaczęło mi się robić duszno. Oderwałam się od Neya i pobiegłam do łazienki, oparłam się o umywalkę, z trudem utrzymywałam się na nogach, spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że mam strasznie zaczerwienioną skórę na szyi i dekolcie, wzięłam kilka głębokich oddechów i myślałam, co mogłoby być przyczyną mojego stanu. Stwierdziłam, że to przez ten balsam, przepłukałam skórę, która mnie szczypała, piekła, swędziała, wszystko na raz, nie wiedziałam czy będę jeszcze w stanie spędzić miło wieczór z Neyem.
- Al, wszystko ok?
- Tak zaraz… zaraz wyjdę.
- Ale na pewno wszystko ok.?- zapytał, a ja akurat otworzyłam drzwi.- Co się stało? Zrobiłem coś nie tak, czy coś?- dodał ze smutkiem.
- Nie… po prostu przez balsam tak trochę… no mam uczulenie i…- nie dokończyłam, bo nogi się pode mną ugięły, szczęście, że Ney stał obok i mnie złapał.
- Jedziemy do szpitala.
- Nie! Po co?
- Jak to po co? Wyglądasz jakbyś mi się zaraz miała tutaj przekręcić… ubieraj się i jedziemy.- powiedział stanowczo i pomógł mi przejść do sypialni, ubrałam się i pojechaliśmy do szpitala. Lekarz, który mnie badał stwierdził, że mój stan jest naprawdę poważny, bo jestem silnie uczulona na jakiś tam składnik. Nie sądziłam, że głupi balsam do ciała jest w stanie mi tak zaszkodzić. Dowiedziałam się, że przez taką głupotę będę musiała zostać do trzech dni w szpitalu na obserwacji, a jeśli mój stan się poprawi to wypuszczą mnie następnego dnia popołudniu. Położyli mnie w sali, gdzie nie było nikogo poza mną, w dodatku na samym końcu, więc byłam sama jak palec. Leżałam tam jakiś czas i rozmyślałam o tym, że znów totalnie spieprzyłam sprawę… zawiodłam Neya.
- Hej, jak się czujesz?- odwróciłam się i zobaczyłam Neymara, który stoi obok łóżka i przygląda mi się.
- Już lepiej… przepraszam…
- Za co ty mnie przepraszasz dziewczyno?
- No… zawiodłam cię… mogliśmy miło spędzić wieczór, a przeze mnie siedzimy teraz w szpitalu.
- Przestań! Każdemu się może zdarzyć.
- Jak ja czegoś nie spieprzę to jakiś cud…
- Nawet mnie nie denerwuj Al!- uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie.
- Idź już, przecież nie będziesz ze mną tutaj siedział przez całą noc.
- Ok, jutro przyjdę do ciebie, kocham cię- odparł, pocałował mnie ponownie i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia.
- Ja ciebie też, uważaj tam na siebie!- powiedziałam i posłałam mu serdeczny uśmiech.
Po wyjściu Neya poleżałam trochę i powgapiałam się w sufit, rozmyślałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.




Oddaję kolejny rozdział w Wasze łapki :3 Wiem, że dłuuugo musieliście czekać, no ale sami rozumiecie, mam szkołę itp. Postaram się nadrobić w najbliższym czasie :D
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Ło jejku! Cudowny,fantastyczny :D Wystraszyłaś mnie tym szpitalem :P Czekam na next <3
    ------------------------
    A z innej beczki :P Cieszysz się,że Polska wygrała? Ja bardzo,bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3
      Pewnie, że się cieszę z tej wygranej! :D gardło sobie zdarłam jak się tak wydzierałam xD

      Usuń
    2. Ooo dostałam dedykację <3 Dziękuje kochana :*

      Usuń
  2. Jest! Nareszcie! Świetny rozdział :) Mam nadzieję że kolejne będą pojawiały się częściej. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* postaram się wstawiać częściej ;)

      Usuń
  3. Super! Kocham sposób, w jaki piszesz <3
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    Życzę weny i dużo czasu!
    ~Griff

    OdpowiedzUsuń